poniedziałek, 19 października 2020

Stephen King - Rok Wilkołaka

 



   King przyzwyczaił nas do ceglastych powieści, jakimi raczy nas ze swego warsztatu, dlatego ten tytuł jest dużym zaskoczeniem zapewne dla każdego fana. Specyfika "Roku Wilkołaka" jest na tyle osobliwa, e w stylu Kinga byłoby wdrążenie tego tytułu do zbioru opowiadań. Jest to chyba najkrótsza powieść / opowiadanie ze wszystkich w dorobku Kinga. Wielu może być rozczarowanych, ale wydaje mi się, że znajdą się także tacy, którym taka innowacja się spodoba. Myślę, że mógłbym siebie zaliczyć do tej drugiej grupy. Chociaż nie była to zbyt wymagająca nowelka i czegoś jej brakowało, to czytało się znakomicie i szybko. Jedna noc lub parę godzin wystarczy, by przeczytać tę powiastkę. Ciekawie została zbudowana cała opowieść, gdzie każdy rozdział to kolejny miesiąc i to bardziej nadaje charakter tytułowi. Czytanie uprzyjemniają nam sugestywne ilustracje Berniego Wrightsona, utrzymujące nasze wyobrażenia grozy opowiadania w klimacie noir. 
   Z początku różne historyjki z różnymi bohaterami, łączy jedynie wątek pojawiającego się znikąd wilka. Niektórzy w miasteczku Tracker's Mills uważają, że mają do czynienia z wilkołakiem. Miesiąc po miesiącu giną kolejni mieszkańcy i tylko niepełnosprawnemu Marty'emu udaje się przetrwać spotkanie z ogromnym wilkołakiem. W połowie roku incydent z dzieciakiem na wózku inwalidzkim daje ludziom pewność, że w miasteczku grasuje bestia rodem z horrorów. Halloweenowa impreza daje Marty'emu możliwość rozpoznania kto jest nękającym miasteczko wilkołakiem. Z kolei na sylwestrowej imprezie przeczucia Marty'ego dodają mu odwagi, by zabić zwabionego wilkołaka. Śmierć bestii przynosi jej odmianę do formy ludzkiej, a mieszkańcy doznają szoku, gdy dociera do nich, że potworem bestialsko wybijającym kolejnych mieszkańców był lokalny ksiądz. 
   Stephen King mimo tej krótkiej formy, po raz kolejny odniósł się do swych ulubionych motywów - małe miasteczko w Maine, straszna istota grasująca po miasteczku (tu z ukłonem w stronę klasycznej lykantropii) i protagonista, będący skrzywdzonym przez los dzieciakiem. Do tego autor pikantnie podsumowuje rozdziały krwawymi i brutalnymi wątkami, dzięki czemu wiemy, że mamy do czynienia z horrorem. Myślę, że ktoś, komu niekoniecznie chciałoby się czytać cegły Kinga, może sobie pozwolić na to opowiadanie. Swoboda płynąca z jej czytania skutkuje prędkim zadowoleniem z zaliczenia lektury ikony popkultury do przeczytanych. 

Gatunek: Horror
Rok: 1983 / 2019
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka / Wydawnictwo Albatros

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz