niedziela, 26 lipca 2020

Michał Shao Szałucho - Jak Zrobić Dobre Show i jak na nim Zarabiać - Poradnik Artysty



   Są w życiu człowieka takie etapy, kiedy zastanawia się, co chcę robić w życiu lub już wie, ale nie ma pojęcia jeszcze - jak "to" robić. Ponoć żyjemy w czasach, w których każdy może być artystą. Jednak artysta z powołania to ktoś, kto czuję, co robi. Dziś artysta musi zarabiać na swojej sztuce, żeby coś znaczyć i w obecnej epoce może to zrobić, lecz wszystko ma swoje elementy i prawdziwy artysta, chcąc zarabiać na swojej sztuce, musi znać się na tym co robi. Musi być profesjonalistą. Ten profesjonalizm gdzieś się zaczyna i o tym jest książka Shao - o podstawach. 
   Artysta to jednak pojęcie bardzo ogólne i wszechstronne. Każdy chyba się zgodzi, że od zarania dziejów najwięcej emocji dają nam artyści estradowi. Sformułowanie "artyści estradowi" to też bardzo ogólne sformułowanie, ale już skonkretyzowane. Od zawsze spektakl polegał na tym, co działo się na estradzie. Tym zajął się autor. Radami podstawowymi dla estradowców. Piszę "podstawowymi" ponieważ gdyby się rozwinąć pewnie książka byłaby bardziej skomplikowana. 
   Nie da się zaprzeczyć, że ta książka została napisana pod kątem tych, którzy w przyszłości chcą się pokazać w talent show. Tę książkę nazywam małym podręcznikiem początkującego artysty. Taka w zasadzie jest. Wydrukowana na śliskim kredowym papierze, którego zapach przywodzi na myśl szkolne podręczniki, a w środku znajdziemy także miejsce na notatki. Natomiast dla początkującego artysty, dlatego, że autor zaznacza żal, iż w nie było takiej książki w czasach kiedy sam zaczynał podróż ze sceną. Tak! Shao to także artysta sceniczny o charakterystycznym wyglądzie, patrząc na postać, którą prezentuje. Któż lepiej nie doradzi w jakiejś kwestii niż ten, który ma w niej wieloletnie doświadczenie? Michał Shao Szałucho to showman o wielu twarzach (dosłownie i w przenośni), który zajmuję się iluzją manipulacji różnymi przedmiotami, o strukturze geometrycznej, zwaną też kinetyczną iluzją optyczną - buugengi, koła, lasery (zachęcam do lektury, by dowiedzieć się, czym są te pierwsze, bądź sobie googlujcie) itd. "Jak Zrobić Dobre Show..." jest poradnikiem napisanym zwięźle i prostym językiem z myślą o młodym odbiorcy, który w odpowiednim wieku zdecyduje się na karierę estradową. Autor przemawia do nas powszechnie używanymi nazwami medialnymi, przez co nikt nie poczuję się wyobcowany w odnalezieniu się w społeczności. W książce można też wyłapać fachowość, dzięki czemu wyczuwamy, że piszę do nas ktoś, kto zna się na rzeczy. Same zdjęcia z występów, których jest dużo, potwierdzają doświadczenie autora. Na tak zwięzły tekst przypadają też określenia profesjonalne, których nie mogło zabraknąć. Tak na przykład busking, o którym nie słyszałem, wdrąża w nasz słownik nie dość, że fachowe słówko to jeszcze poszerza wiedzę na temat zjawiska bardzo popularnego przy każdej wycieczce do centrów miast. 
   Autor skupia się na formie technicznej każdego przedstawienia. Pokazuje nam, z czego się składa i za co każdy artysta odpowiada. Następnie wymienia elementy towarzyszące występom, bez których show nie może istnieć. Następnie przywołuje legendę o natchnieniu i piszę wprost o procesie twórczym. Tuż przed zakończeniem opisuje strukturę występu, do którego przystępuję artysta i jego perspektywę biznesową. A w końcu poznajemy skróconą wersję artystycznej drogi autora z jakby mini pamiętnika z cyklu "moje życie artystyczne". Stamtąd dowiadujemy się wiele ciekawych faktów, na tyle absurdalnych, by mieć na twarzy minę w stylu "ale, że co?". Te fakty za to istotne zwracają nam uwagę na to, by zainteresować się obowiązującym prawem w kraju, do którego jedziemy występować. Jak się okazuje, artysta nie wszędzie ma taką samą możliwość ekspresji. 
   Przyszli akrobaci, cyrkowcy, magicy, komicy i każdego rodzaju performerzy na początku swej drogi powinni zaopatrzyć się w tę lekturę. Można ją zdobyć przykładowo na portalu sklep.kuglarstwo.pl 
   Myślę, że to pigułka podstaw, jakie popchną artystów dalej. Autor także naprowadza na dalsze materiały w poszukiwaniach wiedzy w innych książkach na temat występów. Mowa tu o książkach nie tylko stricte o występach, ale i o psychologicznych aspektach działania performance'u. Bardzo mi się spodobało takie polecanie i tylko tego mi brakuje na końcu książki - oficjalnej bibliografii dla zainteresowanych tematem. 
   Ta książka jest szczególnie dla utalentowanych pokazowców, ale uważam, że każdy artysta, nieważne jakiej profesji, może coś znaleźć dla siebie w poradniku Shao. Każdy, kto ma odwagę wyjść przed publikę i coś pokazać to moim zdaniem artysta. Nawet zwykły mówca. By w przyszłości być cenionym, wartościowym i spełnionym artystą warto wiedzieć jak zrobić show i jak na nim zarobić!

Gatunek: Poradnik 
Rok: 2020
Wydawnictwo: A Niech To!

poniedziałek, 20 lipca 2020

Jan Pająk - Totalizm. Monografia

   Powróciłem do swojego projektu, w którym wertuje książki filozoficzne na temat moralności. W swych poszukiwaniach materiałów natknąłem się na coś, o czego istnieniu nie miałem pojęcia i zapewne wielu z was nie ma. Dziś wyjątkowo nie będzie o typowej książce. Będzie o publikacji nigdy przez nikogo nie wydanej, dlatego udostępnionej za darmo dla każdego. Publikacja, której temat w bardzo mocny sposób wpasowuje się w moje ramy badań. Jej polecenie pozostawiam tym, którzy tak jak ja szukają prawdy poprzez niekonwencjonalne materiały naukowe. 



    W poszukiwaniu wiedzy na temat etyki i moralności dotarłem do pozycji, która jest interesująca i nietypowa. Sam jej autor także jest nietypową i osobliwą postacią, jeśli brać pod uwagę kryteria nauki, jakimi się zajmuje. Nie spodziewałem się istnienia czegoś tak odmiennego, co odstaje od większości założeń filozoficznych. 
    Jak sugeruje tytuł mamy do czynienia z monografią filozofii, która jest jedyną słuszną filozofią dyktującą życie w stu procentach moralne - bo tak mniej więcej definiuje się totalizm. Słowo "totalizm" kojarzy nam się z totalitaryzmem. Błąd! Jedno z drugim nie ma nic wspólnego i proszę tego nie mylić. Autor wspomnianej monografii jest także jej twórcą. Jak widać po imieniu i nazwisku, jest to polak. Polak z tytułem naukowym doktora, lecz dawno wykluczonym z gremium naukowego z powodu niekonwencjonalnego podejścia do nauk. Niestety oficjalna nauka nie akceptuje odkryć doktora Jana Pająka, przez co nie mówi się o nim i zapewne wielu z was o nim nie słyszało. Autor i twórca totalizmu zajmował się między innymi spotkaniami trzeciego stopnia, a więc ufologia wchodzi w zakres jego zajęć. Dr Pająk stworzył model Magnokraftu, czyli latającego spodka (ten model powstał jeszcze zanim Jan Pająk usłyszał o nolach i sławnym Roswell). Drugą najważniejszą rzeczą stworzoną przez Dr. Jana Pająka, z którą możemy sobie go kojarzyć to koncept grawitacji dipolarnej. Może nie będę tego konceptu rozwijał i zostawię go do odkrycia dla zainteresowanych. Tymczasem to właśnie na tym koncepcie Dr Jan Pająk postawił fundamenty Totalizmu. A właściwiej to sama natura Totalizmu oparta jest na tym koncepcie. 
    Widać zatem, że autor zajmuje się dziedzinami uznawanymi powszechnie za fantastykę naukową, można by nawet brzydko rzec - pseudonauką. Uważam jednak, że poznawanie świata powinno w większej mierze ciągnąć nas do tego, o czym się nie mówi i co uważa się za "głupie" tylko dlatego, że się tego nie rozumie. Nauka według mnie jest jednym z narzędzi prowadzącym do prawdy. A dobrze wiemy, że prawda jest zawsze ukrywana i o niej nie mówi się wszem wobec bezinteresownie. Dlatego nakłaniam do odszukiwania właśnie tak niepopularnych publikacji, jak monografia totalizmu. 
    Monografia ta została napisana bardziej, aby wytłumaczyć zainteresowanym założenia totalizmu oraz zastosowanie jego zasad w życiu codziennym. Totalizm jest inny w stosunku do reszty filozofii poruszających temat moralności. Większość (jak nie każda) filozofii zazwyczaj skupia się na mędrkowaniu, zastanawianiu się i dochodzeniu do wniosku, że moralność istnieje, jako domniemany czyn, lecz każdy i tak jest niemoralny i zakładają nihilizm, bądź negatywne oddziaływanie. Natomiast totalizm skupia się na praktycznym zastosowaniu filozofii. Wszystko byłoby piękne, gdyby nie fakt, że zastosowania totalizmu skupiają się na jasno wyklarowanych zasadach, co może kojarzyć się z jakimś imperatywem tudzież uniwersalnym systemem moralnym, co z kolei wg mnie przeczy znaczeniu wolnej woli oraz subiektywności moralnej. Może też być lekceważący dla moralnej relatywności. Mimo to totalizm wydaje się najbardziej słuszną postawą, jeśli chodzi o moralne zachowanie. Trzeba by tylko lekko zmodyfikować jego założenia, które nie są wykonalne w 100% i mamy system nieprzeszkadzający w żadnej dziedzinie życia. Co ciekawe totalizm odrzuca ortodoksyjne religie, sztywno utrzymujące się swych przykazań, chociaż sam czerpie wiele ze wschodnich wierzeń buddyjskich i hinduistycznych. Sam totalizm poprzez koncept grawitacji dipolarnej zakłada istnienie boga, lecz nie jako tę ikonę znaną nam jako dziadek z obrazu, ale jako tzw. wszechświatowy intelekt. Myślę, że to stwierdzenie może w sobie zawierać coś głębszego i zasługuje na osobną rozprawkę. Totalizm podobnie jak wschodnie wierzenia zawiera w sobie karmę i nirwanę. Są one jednak czymś innym, niż to, co znamy z powszechnych definicji. W totalizmie karma jest warunkowana dobrym i złym uczynkiem, czyli jeśli zrobiłeś coś złego, to karma odpłaci Ci czymś złym. W zasadzie to się nie różni, lecz nie ma to przełożenia długoterminowego, w którym przykładowo ktoś zły przez swoje złe uczynki, w kolejnym życiu będzie robakiem. Nirwana za to nie jest ostatecznym stanem błogości, lecz wiecznym uczuciem szczęścia, trwającym 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. 
    Rzeczą, która podoba mi się w totalizmie to altruizm, jaki wynika z moralnego prowadzenia życia. Bycie dobrym człowiekiem zakłada współczucie, współistnienie, uprzejmość i dogłębne życie uczuciowe. Z tym ostatnim też trzeba uważać, gdyż twórca przestrzega przed wampirami energetycznymi. W totalizmie ważną rolę odgrywa energia. Totalizta także w dużym stopniu myśli o sobie, a właściwie o swoich czynach, myślach i tym, co dla niego jest najważniejsze i najbardziej go buduje. Właściwie najważniejszą jest energia moralna, czyli to, co nas motywuje do zrobienia czegoś dobrego. Totalizm odznacza się także trzeźwym osądem i w momencie, kiedy wiemy, że coś zrobimy źle, albo ktoś robi źle, każe nam zrobić lub nakłonić kogoś do zrobienia czegoś odwrotnie. Wtedy mamy do czynienia z totalizmem w czystej formie. Istnieje także pole moralne, czyli otaczający nas zasób moralności (lub zasób wolnej woli - zwow) płynący od osób, z którymi spędzamy czas, a także od rzeczy, których używamy. Jest też prawo moralne, które wg totalizmu istnieje ponad prawem nałożonym przez człowieka urzędowo. 
    Totalizm ma więcej takich elementów i w zasadzie najważniejsze jest to, by w naturalny sposób wyczuć moralny przebieg naszego życia. W totalizmie najważniejszy jest intelekt mądrość i wiedza - te trzy nierozłączne rzeczy odpowiadają już za coś dobrego. Pielęgnacja i ich rozwój daje nam czyn moralny. Totalizci żyjący moralnie to osoby charakteryzujące się ciężką pracą, analizowaniem i przemyślaniem wszystkich decyzji. Dla totalizty ważna jest nauka i dbanie o pole moralne pnące się w górę. 
    W totaliztycznych dobrych uczynkach odnajdziemy przykłady czysto absurdalne, chociaż wydaje mi się, że dobry i abstrakcyjny humor to część dobrego uczynku, wyciągającego nasze pole moralne do góry. Trzeba jednak pamiętać, że totalizm jest bardzo restrykcyjny, a w analitycznym podejściu kłóci się nawet z sytuacjami, które mogą dla każdego wydawać się oczywiste. Totalizm na przykład uznaje samobójstwo - istnieje taka zależność, która jest w stanie uznać samobójstwo za czyn moralny, nazywa się to wtedy szlachetnym samobójstwem i istnieje ono chyba tylko w totalizmie. Ponadto totalizm nie uznaje leniuchowania, więc ktoś, kto nie lubi działać i rozwijać się może odpuścić sobie drogę totalizty. 
    Monografia została napisana w miarę prostym językiem, co w przypadku filozofii jest niemożliwe, gdyż wszelkie przemyślenia towarzyszące tekstom, są nieodłącznym elementem czytania filozofii. Tutaj natomiast filozofię mamy napisaną w formie instrukcji. Ponieważ twórca totalizmu większość życia spędził na wschodzie i w Nowej Zelandii, w tekście wyłapać można przekręcone słowa, ale sens nie zostaje przez nie zachwiany. Przyjęcie totalizmu do swojego życia jest trudnym procesem, gdyż trzeba się nauczyć trochę innego myślenia i wpoić sobie wszystkie elementy. Trzeba odrzucić to, czego nauczono nas do tej pory. Mogę jednak przestrzec, że Ci, którzy nie lubią innowacji i zbyt sztywno podchodzą do nauki, mogą od razu sobie podarować lekturę, gdyż podejrzewam, że ta monografia nie przekona takiej osoby. 
   Ostatnie ustępy "Totalizmu" podchodzą do tematu realistycznie i mówią to, co wielu filozofów zakładało - nie da się w 100% żyć moralnie. Nikt nie jest idealny, lecz totalizm został stworzony dla tych, którzy chcą dojść do doskonałości. Nie można żyć w pełni moralnie, gdyż nie jest to wykonalne i ta monografia przedstawia kilka logicznych powodów. Tym zakończeniem przekonałem się do tej filozofii, bo już powoli podchodziłem sceptycznie do lekceważenia relatywności, jaka staje się problemem w moralnym usposobieniu człowieka. Totalizm, jako jedyny ma pomóc nam żyć moralnie i jednocześnie szczęśliwie. By dało się tak żyć, totalizm musi być subiektywnie zmodyfikowany i nim go zmodyfikujemy, musimy się go nauczyć. Istnieje kilka tomów tej monografii, zatem jest to skomplikowany nurt. Nasza moralność jednak zależy od tego, czy będziemy chcieli w sobie doskonalić totaliztę. A czy ta droga daje rezultat? Nie przekonamy się, póki nie wcielimy go w życie. Zgodnie z wolą autora, który napisał, żeby nie przekazywać dalej tej monografii, chyba że ktoś własnym sumptem wydrukuje jeden egzemplarz, postanowiłem to uczynić, by zainteresować kogoś totalizmem i tym, co nam on oferuje. Ponadto dzielenie się wiedzą w ujęciu totaliztycznym, uważam za dobry uczynek, dlatego, jeśli zainteresowałem Cię postawą moralną totalizmu -zajrzyj tutaj! 
    Warto poznać totalizm i o nim wiedzieć, bo jak mówi jedno z jego credo - "Wiedza to odpowiedzialność!". 

sobota, 4 lipca 2020

A. G. Roemmers - Powrót Młodego Księcia



   Po sześćdziesięciu ośmiu latach, w 2011 roku, powróciła do nas odświeżona, najwspanialsza powieść młodzieżowa - kontynuacja "Małego Księcia". Fanów Księcia na całym świecie można liczyć zapewne w milionach. Ta postać, chociaż niektórym się przejadła, stała się ikoną i fundamentem naszego wewnętrznego dziecka. Znalazła swoje nieskalane miejsce w popkulturze i stała się lekturą szkolną. Fenomen "Małego Księcia" znany jest na całym świecie, tymczasem kontynuacja wiązała się z dużą odpowiedzialnością. Mogła to być straszna klapa, niszcząca całokształt postaci i moim zdaniem mogąca zaszkodzić jej fenomenowi lub doskonały odpowiednik, zasługujący na miano suplementu albo stworzenia uniwersum. Na szczęście pojawiła się ta druga opcja. Aby "Powrót Młodego Księcia" był godnym następcą, musiałby go napisać poeta. Rzeczywiście tak się stało. Tylko poeta moim zdaniem mógł unieść i dostosować się do brzemienia wrażliwości, jaką Exupery zaszczepił "Małemu Księciu". Takim poetą okazał się argentyński autor Alejandro Guillermo Roemmers. 
   Lekkie i delikatne pióro autora nie zawiodło fanów księcia i zasługuje na swe miejsce przy boku arcydzieła Exupery'ego. Z początku bałem się, gdyż takie kontynuacje rzadko wypalają, ale z kolejnymi stronami udajemy się do tego samego świata czułości co w "Małym Księciu". Odczuwamy powrót więzi z bohaterem tułającym się po planetach w poszukiwaniu czegoś wielkiego.  Natomiast co do autora, z każdą zapisaną myślą, przekonujemy się o tym, iż jest on poetą. 
    Jest jednak coś, co jest zupełnie inaczej. Książę to już dorastający chłopak. Pojawia się na ziemi w celu odszukania swego przyjaciela Pilota. Niestety jest zagubiony na pustyni Patagonii. Jego podróż staje w miejscu. Na szczęście pojawia się nieznajomy kierowca. Dobry i mądry człowiek. Zabiera Księcia ze sobą i zaczyna się dysputa. 
    W "Powrocie Młodego Księcia" mamy dużo filozoficznych rozmów dwójki bohaterów. Te rozmowy w dużej mierze dotykają tematów sensu życia, szczęścia, dobroci i miłości. Niby błahe i oklepane tematy, ale pięknie rozwinięte i łączące się z naukami największych duchowych przewodników naszego świata. Możemy wyczuć, że Książę boryka się z etapem dorastania w swoim życiu, co wyraźnie zaznacza. Dlatego też ta książka wg mnie jest skierowana w szczególności do dojrzewającego odbiorcy. Jest też apelem do ludzkości, by nie zatracać największych wartości życia na rzecz jałowej egzystencji w kapitalistycznym nadświecie posiadania. W książce jest mowa o miłości i istotności kochania oraz o tym, jak działa miłość. Nawet gdyby w czyjejś rzeczywistości miłość nie działała w sposób ukazany w "Powrocie Młodego Księcia" trzeba pamiętać o tym działaniu, by nie spoważnieć albo zesztywnieć za bardzo. 
    Książka zawiera dużo wzruszających momentów, ale też takich nieoczywistych, gdzie myślimy, że autor ukaże brutalność życia, a okazuje się, że dana sytuacja prowadzi do życzliwości i współczucia. Jeśli w życiu spotykasz mało altruizmu - wczytaj się w "Powrót Młodego Księcia", a dowiesz się jak przyciągnąć do siebie altruizm. Oczywiście to jedna z nauk, ale myślę, że można ją uznać za jedną z podstawowych. Uważam, że jest to pozycja obowiązkowa dla fanów "Małego Księcia" i to bardzo ważne nauki dla każdego, kto kształtował siebie poprzez lekturę Antoine'a De Saint Exupery'ego.           "Mały Książę" to nasze korzenie zatrzymujące dziecięctwo i naszą niewinność, natomiast "Powrót Młodego Księcia" to formowanie pnia dojrzewania w niezatraceniu wartości i pielęgnacja naszego wewnętrznego dziecka, a także mapa po pustyni w dotarciu do szczęścia i miłości. 


Gatunek: Literatura Piękna / Proza / Literatura Młodzieżowa
Rok: 2011
Wydawnictwo: Wydawnictwo WAB