niedziela, 18 kwietnia 2021

H. P. Lovecraft - W Górach Szaleństwa



   Ostatnio pisałem o opowiadaniach Lovecrafta rodem z sennych majaków. Tym razem też zwrócę uwagę na podgatunek, wypływający z opowieści niesamowitych, jakimi parał się autor. Podgatunek, który omówię, stał się spoiwem kolejnego zbioru opowiadań Lovecrafta i kolejnym dublem Wydawnictwa Vesper z 2020 roku. Tym razem motywem przewodnim stała się podróż w głąb ziemi. W zakamarki świata, o których mówią legendy i mity. Chodzi o miejsca pierwotniejsze niż pierwszy człowiek, w których jedynym, co można spotkać to tytułowe szaleństwo, gdyż zwykły człowiek nie jest w stanie ogarnąć pewnych tajemnic. 
   W zbiorze, jak sam tytuł mówi, przeczytamy jedno z dłuższych i najciekawszych opowiadań Lovecrafta - "W Górach Szaleństwa". Opowiadanie mówi o ekspedycji na Antarktydę, na której badacze napotykają w głębiach lądu góry, których nie powinno być w tej szerokości geograficznej. W tych górach badacze odkrywają coś jeszcze - szczątki prehistorycznych lub nawet przed prehistorycznych istot. Rzecz dzieje się pod natchnieniem faktycznych wydarzeń opisywanych niegdyś w Dzienniku Admirała Byrda. Mowa o teorii pustej ziemi, która obecnie jest śmiało zamiatana pod dywan rzekomych "teorii spiskowych", a ma więcej racji bytu, niż najabsurdalniejsza i dziś bardzo wiarygodna średniowieczna teoria o płaskiej ziemi. W ówczesnych czasach życia autora to odkrycie mogło być wiekopomne, lecz jest ono tak naprawdę tylko zmyślnym tłem, na którym zgrabniej mógł wypaść główny motyw niesamowitości stwarzanej przez Lovecrafta. Niesposobna omówić wplecionych w opowiadanie wszystkich odniesień, które oceniamy, jako "teorie spiskowe dziejów" i będące jednocześnie mitami i legendami tak świetnie przekazywanymi na naszym świecie - m. in. hiperborea czy Atlantyda. Zwraca na to uwagę nawet Mikołaj Kołyszko - autor posłowia. Natomiast tym na czym powinien się skupić czytelnik to wszystko zgrabnie łączące się z całym cyklem tworzonym przez Lovecrafta z przedwiecznymi i starszymi istotami na czele. 
   Zbiór zawiera również trzy inne opowiadania - "Cień spoza Czasu", "Bezimienne Miasto" oraz "Pod Piramidami" także traktujące o podróżach w głąb ziemi. Każde opowiadanie rozgrywa się w innych częściach świata - Arabia, Australia i Egipt (co ciekawe teoria pustej ziemi mówi o istnieniu na naszej planecie kilku zejść w jej trzewia - między innymi chodzi o zejście umiejscowione we wnętrzu egipskich piramid). Konsekwencją wypraw w opowiadaniach są oczywiście odkrycie nieznanych, przedwiecznych istot, zjawisk, bądź kultów, pojmowanie, których prowadzi narratorów do głębokiego obłędu. 
    Te niebezpieczne podróże skłaniają więc do kategoryzowania tych opowiadań, jako przygodówek, gdzie słowo "przygodówka" to naiwna herezja wobec klimatu, jaki Lovecraft rozsiewa w powyższych opowiadaniach. Niemniej przy lekturze możemy poczuć sznyt powieści Dickensa lub filmów z Indiana Jones'em. Szczególnie taką aurę rozsiewa "W Górach Szaleństwa", gdzie opisy szczątków pradawnych istot przywiodą nam na myśl również film lub powieść "Coś". Malownicze i detaliczne opisy otoczenia na dodatek przenoszą nas myślami w katakumby, po których bohaterowie mogliby schodzić w pustaci ziemi. Całość zbioru podsumowuje wspomniany Mikołaj Kołyszko, który odwodzi nas, a szczególnie siebie od "teorii spiskowych" i bardziej zwraca uwagę na bóstwa i wierzenia zawarte w mitach Lovecrafta, będących odniesieniem do wielu starożytnych podań lub odkryć. Daje nam znać, że Lovecraft nie do wszystkich źródeł mógł mieć dostęp, a mimo to nieświadomie stworzył fikcyjny świat spójny z rzeczywistymi zjawiskami mitologicznymi. Tym bardzo krótkim posłowiem Kołyszko zachęca nas do badań mitów Lovecrafta dogłębniej, pytając o odwagę, niczym śmiałków, chcących zejść w nieprzebyte i nieodkryte bezdnie skorupy ziemskiej, w poszukiwaniu ukrytego świata. Tym samym i ja zachęcam do lektury przy świetnie wizualizującej nam tekst muzyce Cryo Chamber. Niech te odkrycia nie niepokoją dzisiejszych sceptyków lub badaczy, a pozostaną w sferze grozowego weird science fiction opartego na fabule przygodowej.

Gatunek: Groza / Weird Fiction / Horror Przygodowy
Rok: 2020
Wydawnictwo: Wydawnictwo Vesper

piątek, 2 kwietnia 2021

H. P. Lovecraft - Koty Ultharu

 



   Czytanie Lovecrafta dla jednych to ciężko wchodząca lektura pełna archaizmów i dziwnego stylu pisania, a dla innych przyjemność pełna tajemniczych opisów innych światów. Ja zdecydowanie należę do tej drugiej grupy, a najnowszy zbiór opowiadań nakładu Wydawnictwa Vesper ukoił me cierpienie związane z kryzysem czytelniczym. W owym świeżutkim zbiorze dziesięciu krótkich opowiadań spotykamy się z mniej znanym, ale równie weirdowym gatunkiem, jakim charakteryzował się Lovecraft, czyli fantastyką oniryczną. 
   Uniwersum Lovecrafta określały w znacznym stopniu opowiadania z tzw. Krainy Snów. A nazwa ta nie jest przypadkowa, gdyż opowiadania z tej serii opierają się na zapiskach marzeń sennych. Czy to sny autora? Czy tylko jego ekskluzywna wyobraźnia? Pozostanie to dla nas zagadką, chyba że odszukamy przyznanie się do tego w jakiś listach. Takimi opowiadaniami z Krainy Snów zapełniono właśnie zbiór "Koty Ultharu" i sądzę, że jest to jeden z najlżejszych zbiorów, który świetnie się czyta i jak mówi zasada dla świeżych czytelników - "zacznij od 'Zew Cthulhu'" - tak zaprzeczę tej zasadzie i zachęcę niepewnych do chwycenia za "Koty Ultharu". 
    Przede wszystkim można uznać, że jest to zbiór dla kolekcjonerów, jeśli weźmiemy pod uwagę starszych czytelników Loecrafta, gdyż w "Kotach Ultharu" mamy zdublowane opowiadania ze zbioru "Przyszła na Sarnath Zagłada - Opowieści Niesamowite i Fantastyczne" z 2016 roku. We wspomnianym zbiorze również mieliśmy do czynienia z opowieściami z Krainy Snów. Na tej kanwie do tamtego zbioru dołączono nawet graficzny dodatek w postaci mapy Krainy Snów wykonany przez Krzysztofa Wrońskiego - ilustratora każdego zbioru Lovecrafta z Wydawnictwa Vesper. Ilustracje te w niesamowity sposób dodają klimatu równie niesamowitym opowiadaniom autora. Również "Koty Ultharu" są ozdobione grafikami Wrońskiego, przypominającymi prastare ryciny. Natomiast wracając do motywu snu w opowiadaniach Lovecrafta, mimo istnienia już zbioru o tym motywie, "Koty Ultharu" nie są pozbawione swej spójności. Oparta ona jest na miejscach i bohaterach powtarzających się w opowiadaniach. Między innymi Randolph Carter, miasto Celephias, Kadath, lub Inni Bogowie - łączą w jedno oniryczną atmosferę opowieści. Do tego tytułowe koty Ultharu, pojawiają się w kilku opowiadaniach. Wyjątkiem w tym zbiorze wciąż pozostaje tytuł, który oznacza, iż przeczytamy tu także krótkie opowiadanie o tym samym tytule - Koty Ultharu. To opowiadanie ponoć do tej pory nie miało oficjalnego tłumaczenia. 
    Osobiście mam dużą słabość do sennych opowiadań Lovecrafta, ponieważ to od nich zacząłem czytać tego autora. Stąd też zachęta do spojrzenia na ten rodzaj opowiadań. Czytając "Biały Statek", "Celephias" lub "Ku Nieznanemu Katadth, Śniąca się Wędrówka", można mieć wrażenie, jakby było się w tym śnie, albo po prostu jakby się samemu śniło. Te opowiadania są tak wyraźne i malownicze, że mam wrażenie, że Lovecraft praktykował Świadome Śnienie i to wszystko sam dosłownie wyśnił. Wyśnił, a może siedziało to w nim, co rozważa Mikołaj Kołyszko w posłowiu, w którym jak zawsze na wykładach zaskakuje swą wiedzą i odniesieniami do mitologii świata rzeczywistego. Posłowie, choć omawia każdy element, każdego opowiadania jest dosyć krótkie, a uwierzmy, że mogło być o wiele dłuższe. Życzę więc wam udanej lektury i Lovecraftiańskich snów, jeśli jeszcze nie mieliście okazji poznać tego autora od fantastycznej strony jego twórczości. 

Gatunek: Fantasy / Weird Fiction
Rok: 2021
Wydawnictwo: Wydawnictwo Vesper