Najpiękniejsza opowieść, jaka
mogłaby być dana człowiekowi do przeczytania. Jednocześnie dla
mnie smutna. Ktokolwiek czytał tą historię i nie utożsamił się
choć trochę z Małym Księciem, albo nie umiał czytać, albo
zaślepiła go/ją chęć bycia dorosłym. A w przygodach młodego
bohatera, dowiadujemy się prawdy o dorosłym życiu. Jest ono
pokazane w przystępny sposób, tak aby zwrócić uwagę czytelnika
na te znamiona dorosłości. W „Małym Księciu” czytamy często:
„... dorośli są dziwni”. Zaiste my dorośli jesteśmy dziwni i
nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo prości chcemy być, podczas gdy
cały świat jest skomplikowany i tylko dziecięca ciekawość
pozwala nam zachwycać się zwykłą różą, czy tym co może być
zamknięte w narysowanym pudełku. Otóż Mały Książę uczy nas,
że piękno jest niedostrzegalne dla oka. Ta powieść uczy wielu
rzeczy, których nie dowiemy się w miejscach pracy, czy siedząc
przed telewizorem oglądając program popularnonaukowy, w którym
mówią o najnowszych cudach technologii. Dostrzegam w „Małym
Księciu” wyciąganie na zewnątrz mechanizmu, jaki zachodzi w
zachowaniu typowych dorosłych. Ci dorośli tego nie widzą, bo widzą
to jedynie oczy dziecka.
Zamiłowanie do liczb? - który dorosły ich nie lubi?
Zamiłowanie do liczb? - który dorosły ich nie lubi?
A picie po to aby zapomnieć, że się
pije, w tak subtelny sposób ukazuje nie logiczne myślenie ludzkie.
Bo nie chodzi tu o samą dorosłość ale i o człowieczeństwo.
Nasze lata mijające, pośród maleńkich planetoid.
„Mały Książę” to historia o samotnym chłopcu, przemierzającym przestrzeń kosmiczną, w poszukiwaniu przyjaźni i miłości. Trafia na kilku dorosłych bohaterów, którzy gubią się w tym co robią i na zwierzęta, które uczą go najważniejszych prawideł życia. Dzięki Małemu Księciu otwieramy oczy na to co jest ważne. Otwieramy jeśli sami mamy w sobie coś z dziecka. Bo „Mały Książę” nie jest powieścią tylko dla dzieci. Dorosły sięgający po tę książkę przypomni sobie jak dociekliwy był za młodu i zauważy jak bardzo spłycił swoje istnienie, a także o czym zapomniał i czego mu brak w życiu. Natomiast jeśli sięgasz po „Małego Księcia” już jako dorosły ale po raz pierwszy, musisz mieć w sobie odrobinę dziecka, aby Cię ta historia poruszyła... chociaż mogę przesadzać ale takie jest moje zdanie. Sam sięgnąłem po tą opowieść w wieku 27 lat po raz pierwszy ale mam w sobie dużo z dziecka i mogłem czytając pewne zdania, krzyknąć: „ej! Faktycznie tak jest!”.
Dlaczego tak używam określeń: „dorosły” i „dziecko”?
Bo dzieci wbrew pozorom widzą więcej i to dorośli powinni się uczyć od dzieci. O tym też mówi „Mały Książę” bardziej w głębi zaczytania w opowieść.
Jedno jest pewne – jeśli raz przeczytasz „Małego Księcia”, będziesz wracać do niego po kilka razy. To nie dlatego, że trudno go zrozumieć. A wręcz przeciwnie i dlatego, że tak przyjemnie się go czyta. To jest tak lekka lektura, że trzeba nie lubić czytać aby ją zignorować. Po jej przeczytaniu będziesz jej przyjacielem. Do tego stopnia Cię oswoi. Faktem, a raczej ciekawostką jest, iż ta powieść została napisana jako dialog autora ze samym sobą, gdzie pilot (jeden z bohaterów) oznaczał pisarza aktualnie, a sam Mały Książę, pisarza w wieku dziecięcym. Dla mnie więc zagadką jest dedykacja - „Leonowi Werthowi, kiedy był małym chłopcem”. Być może dedykacja prawdziwa, a może Werth to był pseudonim autora jaki przybrał w dzieciństwie. Zagadka ta nie jest ważna. Ważna jest nauka jaka płynie z tej bajki.
Gdy Twoja pociecha nauczy się czytać i rozumieć co czyta, podaruj jej „Małego Księcia”!
Jeśli nie masz pomysłu na prezent dla przyjaciół, rodziny – podaruj im „Małego Księcia”!
Pozycja ta powinna widnieć na półce każdego.
Chciałbym jednak nadmienić, że „... dorośli tego nie rozumieją”.
Puenta?
Krótko i zwięźle:
„Mały Książę” to historia o samotnym chłopcu, przemierzającym przestrzeń kosmiczną, w poszukiwaniu przyjaźni i miłości. Trafia na kilku dorosłych bohaterów, którzy gubią się w tym co robią i na zwierzęta, które uczą go najważniejszych prawideł życia. Dzięki Małemu Księciu otwieramy oczy na to co jest ważne. Otwieramy jeśli sami mamy w sobie coś z dziecka. Bo „Mały Książę” nie jest powieścią tylko dla dzieci. Dorosły sięgający po tę książkę przypomni sobie jak dociekliwy był za młodu i zauważy jak bardzo spłycił swoje istnienie, a także o czym zapomniał i czego mu brak w życiu. Natomiast jeśli sięgasz po „Małego Księcia” już jako dorosły ale po raz pierwszy, musisz mieć w sobie odrobinę dziecka, aby Cię ta historia poruszyła... chociaż mogę przesadzać ale takie jest moje zdanie. Sam sięgnąłem po tą opowieść w wieku 27 lat po raz pierwszy ale mam w sobie dużo z dziecka i mogłem czytając pewne zdania, krzyknąć: „ej! Faktycznie tak jest!”.
Dlaczego tak używam określeń: „dorosły” i „dziecko”?
Bo dzieci wbrew pozorom widzą więcej i to dorośli powinni się uczyć od dzieci. O tym też mówi „Mały Książę” bardziej w głębi zaczytania w opowieść.
Jedno jest pewne – jeśli raz przeczytasz „Małego Księcia”, będziesz wracać do niego po kilka razy. To nie dlatego, że trudno go zrozumieć. A wręcz przeciwnie i dlatego, że tak przyjemnie się go czyta. To jest tak lekka lektura, że trzeba nie lubić czytać aby ją zignorować. Po jej przeczytaniu będziesz jej przyjacielem. Do tego stopnia Cię oswoi. Faktem, a raczej ciekawostką jest, iż ta powieść została napisana jako dialog autora ze samym sobą, gdzie pilot (jeden z bohaterów) oznaczał pisarza aktualnie, a sam Mały Książę, pisarza w wieku dziecięcym. Dla mnie więc zagadką jest dedykacja - „Leonowi Werthowi, kiedy był małym chłopcem”. Być może dedykacja prawdziwa, a może Werth to był pseudonim autora jaki przybrał w dzieciństwie. Zagadka ta nie jest ważna. Ważna jest nauka jaka płynie z tej bajki.
Gdy Twoja pociecha nauczy się czytać i rozumieć co czyta, podaruj jej „Małego Księcia”!
Jeśli nie masz pomysłu na prezent dla przyjaciół, rodziny – podaruj im „Małego Księcia”!
Pozycja ta powinna widnieć na półce każdego.
Chciałbym jednak nadmienić, że „... dorośli tego nie rozumieją”.
Puenta?
Krótko i zwięźle:
- Nie dorastaj, bo to pułapka.
- Jak zadajesz pytanie, nie odpuszczaj dopóty, dopóki nie dostaniesz odpowiedzi.
- Są w naszym życiu wyjątkowe postacie... i
- Prawdziwe piękno nie jest widoczne dla oczu.
Gatunek: Literatura Piękna, Bajka, Literatura Młodzieżowa, Powiastka Filozoficzna
Rok: 1947 / 2015
Wydawnictwo: Firma Księgarska Olesiejuk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz