poniedziałek, 16 listopada 2020

Robert Bloch - Psychoza



   Nieprawdopodobne, w jakie zakłopotanie wprowadził mnie ten tytuł, co do rozpoczęcia swej opinii. Po prostu nie wiem jak zacząć i jest to pozytywna niewiedza, bo chciałbym polecić tę książkę każdemu miłośnikowi dreszczowców - raz, że klasyka i powinno się znaleźć w topce znajomości gatunku. Dwa, że tę książkę pochłaniasz i wciąga Cię od samego początku. Tytuł znany jest głównie w popkulturze z kultowego obrazu Alfreda Hitchcocka. Osobiście nawet nie wiedziałem, że ta powieść istnieje. Jeśli takich osób, jest więcej powinni szybko nadrobić lekturę. 
   Umówmy się, to nie jest typowy horror, bo widnieje w kategorii thriller i rzeczywiście jest to thriller psychologiczny, ale z tak mrocznym tłem i niepokojącymi aspektami, że trudno nie stwierdzić, iż to horror. Powieść inspirowana jest autentyczną postacią psychopaty Eda Geina, znanego z kanibalizmu oraz wytwarzania rzeczy z ludzkich ciał i wnętrzności. Sam ten fakt jest przyczynkiem do poczucia grozy. Psychologiczny aspekt tej powieści opiera się na wielorakiej jaźni oraz freudowskich teoriach o kazirodztwie. Brzmi ciężko, prawda? I tak właśnie jest, bo konstrukcja tej powieści nie jest nużąca, a wręcz przemyślana. Nie ma tu żadnych przeciągnięć, niepotrzebnych opisów i zbędnych słów. Ta powieść została idealnie skrojona niczym płaszcz z ludzkiej skóry, mający pasować na jej psychopatycznego projektanta. Wszystko w tej powieści jest wyważone, istotne i co najważniejsze - wciągające. 
   Wszystko zaczyna się sceną relacji między synem i matką. Robi się od razu niezręcznie, bo rozmowa przybiera żenujących kształtów, kiedy okazuje się, że główny bohater - Norman, jest czterdziestoletnim maminsynkiem, wegetującym w tym samym domu od dzieciństwa. Pojawiają się kolejne przykre wnioski - matka Normana okazuje się jakąś nawiedzoną staromodną babą, której potrzebna pomoc specjalisty. Dalsze losy bohaterów wiążą się z morderstwem pewnej młodej kobiety, przybywającej do Bates Motel - jedynego źródła dochodu Normana i jego matki. Kto zabija, skoro poza dziewczyną, w budynku jest tylko Norman... i jego matka? Tu nie można spoilować, bo od tej pory zaczyna się ostra jazda, a czytelnik co jakiś czas jest wytrącony z równowagi, bo coś mu się nie skleja. Pojawiają się fakty przeczące poprzednim. Ekscytacja i mrok ogarnia nas z jakimś niesamowitym rebusem. Okazuje się, że nie dość, że w powieści prowadzone jest śledztwo, to jeszcze czytelnik musi rozwiązać jakąś indagację. 
   To właśnie piękno literatury, kiedy czytelnik angażowany jest w książkowe wydarzenia, bo musi coś zrozumieć. Zaskakujące i dosyć otwarte zakończenie sprawia, że nie dowierzamy, ale odczuwamy zaskakujący haczyk typowy dla historii o psychopatach, że coś działo się tylko w głowie bohatera. Zakończenie jest klinicznym podsumowaniem wydarzeń, ale pięknie napisane psychologiczno - filozoficznym tonem. "Psychoza" nie bez powodu ma właśnie taki tytuł, a czytelnik przekonuje się jak ta tytułowa dolegliwość, odbierana jest z perspektywy chorego. 
   Być może bluźnię, ale czytając "Psychozę" miałem wrażenie, jakbym czytał udoskonalonego Stephena Kinga. Psychologiczne profile przywodziły na myśl powieści Kinga, z tym że Bloch nie czynił w niej niepotrzebnych retardacji, lecz istotny aspekt dla fabuły. Styl pisania Blocha stał się dla mnie wzorcowy i to nie przez przypadek - autor nawiązał ponoć kontakt z samym H. P. Lovecraftem, co musiało zostawić jakieś twórcze piętno. 
   Moja opinia może być w sumie niepotrzebna, bo gdy weźmiemy wydanie "Psychozy" z 2019 roku od Wydawnictwa Vesper, w posłowiu Wiesława Kota przeczytamy analizę "Psychozy". Ponadto autor posłowia przybliży nam dalsze losy Normana Bates'a z serii w "Psychoza II" i "Psychoza III". Jednak to nie wszystko, bo dostajemy także telegraficzny opis wydarzeń związanych z kinematograficznym fenomenem "Psychozy" i nowatorstwem, jakie wprowadził Alfred Hitchcock podczas kręcenia adaptacji. Dowiemy się również, jak to wyglądało przy pracy następców Hitchcocka. Zatem w posłowiu właśnie mamy chyba najlepsze opinie, natomiast mój zachwyt będzie niewysłowiony, będę wracał do tej lektury, bo to tylko 170 wciągających stron i będę polecał każdemu miłośnikowi grozy - także i Tobie... a jak już Cię wciągnie, pamiętaj, że "każdemu czasem odbija..." 

Gatunek: Thriller Psychologiczny / Dreszczowiec
Rok: 2019
Wydawnictwo: Wydawnictwo Vesper

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz