środa, 22 lutego 2023

Stefan Grabiński - Muzeum Dusz Czyśćcowych. Opowiadania Niesamowite

 



    Z nieodgadnionych przeze mnie czeluści grozy ujawnił mi się kolejny klasyk polskiego weird fiction. Zaliczam Grabińskiego do tego gatunku, gdyż podobnie jak Schulz przedstawia nam jakiś świat pogmatwania oniryzmu z głęboko usadowionymi lękami. Do tego panowie są z tej samej epoki i z tego co mi wiadomo dość się sobą inspirowali. Stefan Grabiński jednak to mocna groza poświęcona klasycznym lękom oraz temu co sam chyba zapoczątkował - Kolei. Jeżeli chodzi o ten zbiór to jest to bardzo wyszukane zestawienie chyba najlepszych opowiadań Grabińskiego z jego najgłośniejszych zbiorów, uporządkowanych chronologicznie. Tak rozpoczynamy lekturę od dwóch mocnych opowiadań z tomu "Na Wzgórzu Róż". "W Willi nad Morzem" to opowiadanie, które trzymało mnie w napięciu cały czas. Mimo, że nic w nim specjalnego się nie działo, miałem wrażenie, że dotykam czegoś niepokojącego, tym bardziej, że atmosfera, język i stanowiska bohaterów tak immersywnie wciskało mnie w akcję opowiadania, jakby wmawiało mi "Stój tu i patrz!" i stałem poprzez czytanie i nie mogłem się ruszyć, bo po prostu czułem ciężkość opisywaną przez Grabińskiego. Szybko przechodzimy do konika autora, a raczej do... ciuchci - "Demon Ruchu" to kolejowa groza - sztandar Grabińskiego, którego fascynowała kolej i stworzył z niej legendę na miarę czasów pary. W moim odczuciu jest to zbiór, mający lepsze i nijakie opowiadania. Niemniej zrobiły na mnie wrażenie "Fałszywy Alarm", tytułowy "Demon Ruchu", "Dziwna Stacja (Fantazja Przyszości)" oraz "Ultima Thule". Jadąc w wagonie z chuczącym i stukającym o tory zjawiskiem zaczyna do nas docierać z czym mamy do czynienia. Wysoka literatura zaczyna bić do nas przez szyby wagonu. Jest niepokojąco, zdania składają się w wybitną konstrukcję i co przeraża, choć jest nagminne, każdy główny bohater ginie. Albo kończy sam ze sobą, albo po prostu umiera od tak w niewyjaśnionych okolicznościach. Do czytania Grabińskigo warto mieć wyszlifowany język. Słownictwo bywa dość archaiczne i jeśli nie wiesz kim jest "budnik", albo czym jest "skanzja", będziesz czytać drugą lekturę jednocześnie i będzie nią słownik. To jest jednak cecha charakterystyczna Grabińskiego - trudny język, którego kulą u nogi bywa nawet u tłumaczy. Dość często spotykam opinię o zbyt trudnym słownictwie używanym przez autora. Osobiście uważam, że jest to niezbędny element wczuwający nas w epokę i przesadne uwspółcześnianie takiego tekstu niszczy sens i jego atmosferę. Dlatego powtarzam - ucz się słówek zanim sięgniesz po Grabińskiego. Tutaj paradoksalnie dodam, że jest to literatura, z którą powinno się zapoznawać już w szkole. Myślę, że samobójstwo bohaterów, depresyjna otoczka romantyzmu i erotyka (do której jeszcze dalej przejdę) nie są już tak kontrowersyjne dla ucznia czytającego na lekcji polskiego klasyków piszących przykładowo o współbójstwie kochanków. Grabiński jest zapomnianym autorem fantastyczno - grozowym i skoro uczniowie czytają Schulza, Przybyszewskiego, Mickiewicza, lub Dickensa to Grabiński mógłby spokojnie koło tej socjety usiąść przy jednym stole. Wracając do zawartości zbioru. Wysiedliśmy z wagonów by powitać "Szalonego Pątnika" - to kolejny tom zawarty w "Muzeum Dusz Czyśćcowych - Opowiadania Niesamowite". Ten nadtytuł zawiera czytse weird fiction klasycznej grozy i tak moje ulubione "Problemat Czelawy" okrzyknięty zapożyczeniem z Jeckylla i Hyde'a, co jest bzdurą jest iście filmowym opowiadaniem. Czytałem jak perfekcyjny scenariusz filmu, w którym z chęcią bym zagrał. Historia dopperlgangera, klona dzielącego świadomość i pamięć, oraz ukryte fetysze z drugim sobą. Następny ulubieniec to "Saturnin Sektor" krótki i treściwy tekst o spotkaniu felietonisty piszącego z pasji o fizyce z samym ojcem Czasem, który podważa każdy artykuł bohatera. Koniec końców czas popełnia samobójstwo - jest to tak metaforyczne, a jednak dosłownie ujęte, że filozoficzny zabieg ma tu niebagatelne podłoże. Na koniec lekka, lecz też mocna "Osada Dymów" - opowiadanie western. Dziwofikcja wprowadzająca nas do wyludnionej osady indian, gdzie czuwa tylko jeden indianin pilnujący dusz swych zmarłych kompanów. Samobójstwo indianina nie powinno być już zaskoczeniem jednak Grabiński potrafi zadziwić czytelnika. To opowiadanie jest jakby prologiem do kolejnego tomiku zawartości czyli "Księga Ognia". Tutaj mamy także coś typowego dla Grabińskiego. Groza płomienna. Czyli lęk przed pożarem. To chyba najmniej interesujące opowiadania, chociaż ma swoje rodzynki i są to jedynie "Czerwona Magda" o dziewczynce piromance i tytułowe "Muzeum Dusz Czyśćcowych". Tytułowe opowiadanie to przechadzka po muzeum pełnym relikwii i stygmatów znajdującym się w klasztorze. Idąc dalej docieramy do tomiku "Niesamowita Opowieść". Tą część uwielbiam najbardziej i są tu dwa bardzo charakterystyczne opowiadania na kanwie klasycznej grozy osnutej sporą dawką erotyki. "Kochanka Szamoty" - krótka powiastka o nekrofili. Nieświadomej, bo bohater niepowczasie zauważa, że kocha się z bezgłowym ciałem kobiety. Drugi świetny erotyk to "W Domu Sary". Głównym motywem jest tu wampiryzm, pakt z diabłem i demoniczna femme fatal sidląca swych wybranków siłą fizycznej miłości. Przedostatni wykaz opowiadań pochodzi z tomiku "Namiętność" i moim zdaniem to poprzedni podzbiór winien się tak zwać. Tutaj ciekawym tytułem są "Projekcje", w których mamy do czynienia z hipnozą i jakimiś nie określonymi widzeniami. Zakończenie "Z Utworów Rozproszonych" daje nam jedno opowiadanie "Świadek Materna", który jakoś nie został w mojej pamięci. Świetne jak zawsze posłowie Macieja Płazy wieńczy ten zbiór, dający nam sporo wrażeń.
    Proza Stefana Grabińskiego to utwory z pogranicza Dark Acedemii i zwykłego świata ludzi pracujących w świadczeniu nieodłącznych usług, potrzebnych społeczeństwu. Mowa tu o budnikach, czyli strażnikach kolejowych, maszynistach, konduktorach, którzy jawieni są jako dziwne postacie, prawie, że nawiedzone, widzące rzeczy, które zwykły pasażer uzna za duby smalone, bajkę wymyśloną, by kogoś zaniepokoić. Podobnie jest ze strażakami, czy kominiarzami, którzy w swej profesji odnajdują zagrożenia na miarę miejskich legend. Z drugiej strony mamy literatów, profesorów, wysoko postawionych dżentelmenów próbujących nie dać się zwieść zakusom zdziwaczałego świata z innego wymiaru. Bywa różnie. Przeważnie popełniają samobójstwo nie wytrzymując szaleństwa zrzuconego na ich barki. Bywają jednak i tacy, którzy nie dają się zwieść i z otwartą głową przyjmują to co zobaczyli. Grabiński uznawany za polskiego Lovecrafta bądź Poe nie bez powodu zasłużył sobie na to miano. Nie raz czytałem jego opowiadania z wytrzeszczonymi oczami. Dla mnie świetna lektura gatunkowa i wybitna literatura. Pochłonięty tą grozą szczerze polecam, zwłaszcza nudzącym się na nocnej zmianie na stróżówce.

Gatunek: Horror / Weird Fiction
Rok: 2018
Wydawnictwo: Vesper

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz