czwartek, 16 lutego 2023

Salvador Dali - Rewolucja Paranoiczno - Krytyczna

 



   Kolejne zetknięcie się z literacką twórczością Salvadora Dali. Tym razem chyba najważniejsze dzieło, któremu artysta hołdował i nie raz odnosił się do niego także w swych książkach "Moje Sekretne Życie" i "Dziennik Geniusza". W owych tytułach wspomina nawet, iż jest w trakcie pisania powyższego tytułu. "Rewolucja..." to swoisty manifest osobisty Dalego. Możemy tu zauważyć metamorfozę prądów artystycznych, w których brodzi Salvador. Od fowizmu zmierza w stronę antyartyzmu, nacechowując go chwaloną przez siebie postać Joana Miró. A trzeba przypomnieć, że Salvador nie jest skory do chwalenia kogokolwiek poza sobą samym. Miró znany jako antyartysta, wspominający o "zamordowaniu malarstwa" jest często wspominany w dziele. Ponadto będąc dobrym przyjacielem Salvadora ma znaczący wpływ na to do czego Dali dążył. Tytuł ten wspomina również znaczące dla surrealizmu osoby, wcześniej pojawiające się w książkach Dalego, ale głównie wymienieni są Breton, Eluard, Lorca, Picasso, Bunel, oraz oczywiście Gala. Co do tej ostatniej, zauważyć należy, że dość późno o niej czytamy. Dzieło jest bardzo sztywno skupione na artystycznych dywagacjach i pracach. Niemniej Gala jako muza całego ruchu surrealistów jest ważnym elementem. Tu natomiast pojawiając się późno, można wywnioskować iż Salvador pisał ten manifest jakiś czas przed poznaniem Gali.
Rewolucja ma bardzo napompowany, pewny siebie i sztywny styl, co uwydatnia zuchwałość i egotyzm autora. To on swym dziełem wyznacza nowy nurt w artystycznym świecie. Przygotowuje świat na odejście od realizmu, nie umniejszając w żaden sposób nauce, co wprost oddaje honory patronowi każdego pełnogębowego artysty Da Vinciemu. Surrealiści jednak wyrośli na prerafaelitach i manierze Boscha oddają się fantastyce i nadnaturalności. Dali po krótce omawia najnowsze narzędzia będące możliwością nowego wyrazu. Chwali fotografię i film. "Rewolucja" świetnie też oddaje ducha lat dwudziestych. W tekście nie zabraknie fascynacji, jak to nazywam - królewskimi zwierzętami Dalego - pasikoniki, owoce morza, nosorożce, mrówkojady. To bardzo ważne elementy twórczości Salvadora i ich symbolika zapewne ma swoje nietypowe znaczenie. Są pewnie też swoistym fetyszem. Swoją drogą fetysze również są nieodłącznym elementem manifestu. To sprowadza nas właśnie w stronę Gali, ale również bardzo pokręconej rzeczy, jaką odkrywamy w życiu erotycznym Dalego. A właściwie w jego autoerotycznych wizjach. Zanim do sedna, musimy też zaznaczyć, że w surrealnym kręgu ważny, jeśli nie najważniejszy jest oniryzm. Senne wizje i niekonwencjonalne zastosowania nietypowych przyrządów. W tym duchu poznajemy tzw. przedmioty surrealistyczne, których omówienie rzeczywiście nic nam nie przywodzi, ale patrząc z punktu widzenia surrealisty tworzy coś nadnaturalnego, jakby nieżyjątko z innego świata. W końcu oniryzm zwodzi nas w rejony fetyszów Dalego. Tu poznajemy historię kawałka chleba chowanego pod napletkiem artysty i wzmagającego onanistyczne przeżycia przywodzące autorowi na myśl jego ukochaną Galę. Jest to chyba najdziwniejsza rzecz jaką przeczytałem i do tej pory nie wiem czy był to opis jego rzeczywistych praktyk czy tylko opis snu.
Salvador świetnie operuje słowem stosownym do swoich czasów. Przekład w żaden sposób nie jest dla nas problematyczny, a sama lektura idzie ekspresowo. Zaintrygowani życiem artysty i samego ruchu surrealistów nie oderwą się od tej książki. Zaiste jest to podium literackich działań Salvadora Dali, lecz tak jak każda kolejna jego książka otwiera nam nowe pokłady geniuszu i szaleństwa jakie zamykał on w swojej głowie.

Gatunek: Manifest / Sztuka
Rok: 2014
Wydawnictwo: Książnica

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz