sobota, 1 sierpnia 2020

Laura Chudzyńska - Kryształowe Dzieci (Historie uzależnienia od dopalaczy oparte na faktach)



   Uwielbiam czytać o wszelkiej patologii, którą gdzieś tam omijałem i już na szczęście nie dotyczy mnie. Uwielbiam o tym czytać, ponieważ zawsze zastanawiam się nad dylematami moralnymi osób dotkniętych pewnym rodzajem patologii. Interesują mnie też absurdalności i irracjonalności za tym idące. Dlatego książka Laury Chudzyńskiej o ofiarach nałogów narkotykowych to ważna perspektywa. Niestety zbyt delikatna jak na temat narkotyczny. Kiedy czytam tę książkę, wiem już, co znaczy mieć "lekkie pióro". Wbrew pozorom "Kryształowe Dzieci" to nie jest lekka historia. To historia oparta na faktach (co powinno w nas wzbudzić jeszcze większą ciekawość). To historia grupki przyjaciół w wieku studenckim, których łączy jedno - mefedron i jego uzależniająca moc. Grupka przyjaciół to osoby pogubione, niewidzące dalszych perspektyw na przyszłość. Ich jedynym credo jest tu i teraz, carpe diem, zwijka, kryształ i ciągła euforia wiążąca się z fizycznymi konsekwencjami. Motyw być może oklepany, znany z filmów "Requiem for a Dream" Darrena Arronofsky'ego (przywoływanego w książce) lub "Że Życie ma Sens" - klasycznego polskiego filmu grupy studenckiej Sky Piastowskie. Niemniej temat musi być stale odświeżany, gdyż każda generacja wpada w podobny nałóg i nikt nie wyciąga z tego nauki. 
   Zazwyczaj nie omawiam świata przedstawionego w utworach przeze mnie opiniowanych, lecz tym razem zrobię wyjątek ze względu na luźną formę tego utworu - zbyt luźną. Można się troszkę pogubić, ale to nie ujmuje świetności tej opowieści. 
   Czas i miejsce akcji:
   Czas, w którym dochodzi do zdarzeń w "Kryształowych Dzieciach" jest istotny, gdyż oscyluje w czasach, gdy mefedron, po upadku dopalaczy, stał się popularny. Każdy rozdział takowy przybliżony czas ma sobie przypisany, a są to lata 2012 - 2015. Jeśli chodzi o miejsce akcji, nie ma tu ściśle określonego miejsca. Domyślamy się, że jest to gdzieś w Polsce. Pojawiają się natomiast miejsca, do których bohaterowie brną - Berlin i istotna w całej historii Islandia. Najwyrazistszym i najistotniejszym miejscem jest te Sakra - klub, do którego wszyscy chodzą na imprezy, gdyż jest tam skupisko dilerów, oraz największa potańcówka w rytmach techno. Sakra to chyba jedyne miejsce mające w tym opowiadaniu jakąś duszę. 
   Bohaterowie: 
   Miriam, Sedonia, Kaja, Natan, Oskar, Misza, Rodzice... i wydaje mi się, że tych bohaterów jest za dużo. To chyba najboleśniejszy mankament. Bohaterowie są jacyś niewyraźni, jakby rzeczywiście coś wzięli. A tak serio to są mało charakterystyczni. Trudno ich sobie wyobrazić. Jedynie o Natanie wiadomo, że jest ekscentrycznym artystą, więc idzie go sobie wyobrazić. Aczkolwiek każdy bohater ma tam jakiś "atrybut", jednak to za mało, żeby ich sobie nie pomylić. Ratuje nas za to zabieg zastosowany w narracji - bohaterowie zdają nam relację z tego, co się dzieje. Narracja więc jest w pierwszej osobie. To ostatnio popularny zabieg wykorzystywany we wcześniej czytanych przeze mnie lekturach Żulczyka, Orła czy Misiury. Za to, jak ratuje nasze zżycie się z bohaterami. 
   Główny motyw:
   W końcu problem, który jest głównym bohaterem całego utworu. Jak wspomniałem, jest nim mefedron - czyli tytułowy kryształ. Z tym że tak naprawdę problemem jest jego relacja z grupką przyjaciół i jego wpływ na nich. Bohaterowie nie kontrolują swego nałogu i nie mają pojęcia, kiedy wpadli w poważne ciągi, których reakcją są np. drgawki, niemogące się zakończyć, póki znów się nie "przywali". Do tego dochodzi zwierzęce pożądanie. Często towarzyszący odurzeniu pociąg seksualny jest tu ukazany już nawet na poziomie gwałtu. Uczucia są tłumione, natomiast jeśli już są odczuwane i okazywane, skonfrontowane są z ogromnym cierpieniem. Bohaterowie zauważają swój ciąg, lecz czują się bezradni wobec niego, co wiąże się z wiecznym powrotem do punktu wyjścia. Szczere rozmowy o rzuceniu nałogu nie są szczere, a raczej wymuszone cierpieniem. W końcu bagatelizowane, wyśmiewane i w tym samym momencie zagłuszane kolejną działką. 
   
   Powieść zaliczana jest do literatury faktu, dla młodzieży. Jednak uważam, że dzisiejsza młodzież potrzebuje dosadniejszej narracji. Z tym że tak jak wspomniałem, bardziej wrażliwy czytelnik odnajdzie się w lekturze. Bezsprzecznie będzie to dla niego szokujący temat. Osobiście zaliczyłbym powieść do dramatu, gdyż bohaterowie wyraźnie przeżywają dramaty życiowe - krystalicznie wyraźne dramaty. 
   Zakończenie ukazuje nam się w trojaki sposób i podzieliłem je na sad end (bardzo złe i smutne zakończenie - uwieńczenie dramatu), middle end (zakończenie wypośrodkowane, gdzie nie jest powiedziane czy coś zostało wywnioskowane, bo głupia niemoralna decyzja pociągnęła następną) oraz happy end - przypadkowe spełnienie marzeń, będące silnym bodźcem do ucieczki przed nałogami i życiem bez perspektyw. Myślę, że poznawanie problemów nałogu można zacząć na spokojnie właśnie od tej lektury. Szczególnie jeśli nie miało się do czynienia z osobami, o których piszę autorka. Następnie można sobie podwyższać poprzeczkę. Lekturę mona śmiało polecać młodym, ale z uwagi na niebezpieczeństwo idące z nałogiem. Książkę czyta się szybko, co jest ogromnym plusem. Jak na debiut to tematyka była poważna i pomimo małych szczegółów, autorka udźwignęła brzemię i stworzyła ciekawą pozycję. Wystrzegajmy się autodestrukcji, bo to, co dzieje się w tej książce to zaledwie część koszmarnego dramatu!

Gatunek: Literatura faktu / Młodzieżowa / Dramat
Rok: 2020
Wydawnictwo: Novae Res

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz