piątek, 9 listopada 2018

Rafał Dębski - Żelazny Kruk

   UWAGA SPOILER!!!

   Zacznę od tego, że przyszło mi czytać egzemplarz recenzencki "Żelaznego Kruka", przez co moja opinia będzie mało oficjalna. W ogóle długi czas zastanawiałem się, czy publikować tą opinię, ale skoro to był egzemplarz recenzencki, to wypadałoby zrobić, co należy.
   Kocham fantasy i jestem wychowany za bardzo na największych tytułach, bo pierwszy raz spotykam się z powieścią, która średnio mi się podobała. Nie zetknąłem się wcześniej z prozą Rafała Dębskiego, toteż nie mogę się odnieść do jego twórczości, ale postaram się wyrazić swoje zdanie w jak najkorzystniejszy sposób.
   Z tego, co mi wiadomo, Rafał Dębski po raz pierwszy wziął się za literaturę młodzieżową. Wydaje mi się, że w takim razie opinię powinien wyrazić nastolatek. Skoro już padło na mnie, konsultując się ze swoim wewnętrznym dzieckiem, podjąłem się wyzwania i oto co odczułem:
Jako że egzemplarz recenzencki, nie był oficjalnym wydaniem, treść była uboższa i na pewno w wydaniu oficjalnym musiało dojść do innych zabiegów stylistycznych. Tekst mógł się zmienić. Obecnie wiemy, że oficjalna wersja nosi tytuł "Żelazny Kruk - Wyprawa. Ale do rzeczy!
   Sam początek za nic nie wciągnął. Pierwszy rozdział mówi o tym, jak główny bohater łowi ryby. Nie jestem pewien czy taki wstęp zainteresowałby młodziaka. Za to zaraz mamy bójkę. Potem jakieś perypetie, w ogóle niezwiązane z fabułą. Chyba że... są potrzebne do kolejnych części. "Żelazny Kruk" bowiem ma być trylogią. A więc Evah, syn Krunnaha jest głównym bohaterem i dopiero gdzieś w połowie zaczyna się dziać! Bestia zwana żelaznym krukiem zabija rodziców Evaha. Ten planuje się zemścić. Oddaje siostrę pod opiekę krewnych i podróżuje od miasta do miasta, szukając informacji o kruku, lecz nikt nic nie wie. Chłopak wpada na złodziejaszka i inne postacie, które pomagają mu w wędrówce. W końcu zaprzyjaźnia się ze złodziejaszkiem. A gdy ma się już czegoś konkretnego dowiedzieć o kruku, zostaje aresztowany. 
   Cała powieść przypominała mi stare gry RPG typu Gothic, gdzie bohater przybywał z krainy do krainy, przemierzał miasta, zdobywał jakieś umiejętności i rozmawiał z dziwnymi postaciami. Tyle że w grze coś się działo, a tu trochę mało akcji. Przyznaje, że nie męczyło czytanie i ok, są walki, po których wszyscy oddają sobie honory itp, ale czegoś tu brakowało. Z ciekawszych dialogów można wyłapać prawdziwe morały, a propo  zapomnianych dziś cnót i wartości. Da się wyczuć też aluzję autora do dzisiejszych czasów w świecie spoza książki. Jak np. rozmowę o kulistości świata, gdzie większość postaci z "Żelaznego Kruka" wierzy, że świat jest płaski. Uderzające podobieństwo, prawda? 
   Co do świata wykreowanego, Rafał Dębski podarował sobie szczegółowe opisy i chyba przez to zabrakło jakiegoś klimatu. Jedyny plus to właśnie dialogi o honorze i innych wartościach wojujących mężczyzn, oraz o kulistości światów. Poza tym miernie przedstawia się seria. Nie odmawiam sobie przeczytania oficjalnej i zredagowanej wersji. Może po przeczytaniu finalnego wydania zmienię zdanie. Póki co, podzielam wiedzę Evaha, potwierdzając, że nie wiem czym jest ten "Żelazny Kruk".

Gatunek: Fantastyka, Młodzieżowa
Rok Wydania: 2018
Wydawnictwo: Jaguar

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz