Wejście główne do EXPO Kraków
Tegoroczne targi książki w Krakowie, to było wydarzenie pełne niesamowitych przeżyć
i niecodziennych spotkań. Pogoda za oknem nie zachwycała i odradzała spacerów, zatem jakby można dzień spędzić lepiej niż z książkami? Każdy dzień sprawiał, że człowiek zastanawiał się, skąd wzięło się przeświadczenie, że w naszym kraju nikt nie czyta. Albo skąd przeświadczenie, że dzieci nie łapią za książki? To było zasadnicze pytanie, bo gdy wchodziło się do EXPO, miało się wrażenie, że wpada się do jakiegoś innego świata. To był świat pełen zapachu zadrukowanych części drzew, które skrywały w sobie jeszcze inne światy. W tym świecie każdy nabywał portale mieszczące się
w dłoni i prowadzące do kolejnych światów. A każdy znudzony rutyną i ciągłą gonitwą
za pieniądzem i wynikami w biznesach, w końcu mógł naprawdę odpocząć wpatrując
się w te kawałki drzew, po których miał wizje niczym po szamańskim rytuale. Wchodząc na targi
nie wyszedłeś prędzej niż po godzinie - dwóch. Pierwsze dwa dni były dosyć spokojne, ponieważ
to były dni powszednie i pojawiali się ludzie w przerwach od pracy, niepracujący akurat wtedy,
lub Ci co wzięli sobie wolne specjalnie na książkowe polowania. Pod centrum podjeżdżały nawet autokary wypełnione młodzieżą i studentami. W sobotę, kiedy każdy ma czas, zaczęło być ciasno. Wtedy naprawdę nie dało się przejść. A właśnie w sobotnie targi zaczęli się zjeżdżać autorzy. Ostatni dzień był za to spokojny i nostalgiczny. Jeszcze się nie zakończyło, a już wiele osób chlipało
za targami i nie mogą się doczekać kolejnych.
Przez cztery dni (25-28 października 2018), na terenie centrum kongresowego EXPO w Krakowie, pojawiło się 615 wystawców, w tym wydawnictw, z szerokim wachlarzem tytułów książkowych,
oraz przybyło 700 autorów, których książki pojawiały się na targach. Taka gratka
dla tzw. książkoholika to niepowtarzalne przeżycie. Wiele osób pojawiało się z głębokimi torbami,
o które zaopatrzyli się także wydawcy. Najciekawszym widokiem byli książkoholicy pojawiający
się z torbami na kółkach. Co do toreb, mogę się założyć, że każdy bibliofil ochoczo poszedł
z torbami, by cały majątek wydać na najnowsze pozycje lub tytuły, których nigdzie jeszcze
nie dorwał. Takie zdarzenie miało miejsce, na co trzecim stanowisku. Bowiem odkrycia tytułów,
o których się nie miało pojęcia to fascynujące wydarzenie. Momentalnie nie ma możliwości, by obok takiego odkrycia przejść obojętnie. Samo się kupuje.
Książki, książkami, ale targi na EXPO nie ograniczają się tylko do atrakcji wydawniczych. Dźwignią handlu jest reklama, a czym jest reklama bez dodatkowych atrakcji? Tych atrakcji było sporo. Począwszy od stałego elementu, jaką była gościnność Gandalfa Szarego - twarzy księgarni Gandalf.com.pl. Po halach EXPO spacerowały także inne maskotki, które ściągały zainteresowanie fotografów, a przede wszystkim najmłodszych. W ostatnim dniu targów pojawił się nawet Król Polski, który wraz z Gandalfem Szarym, przechadzał się przez stanowiska wydawnictw i zagadywał dzieciaki. Nie małą popularność wśród młodych zrobił śpiewający Robot DIPOLa. Dzisiejsza technologia obdarzyła go kamerą, dzięki której mógł widzieć podziwiających go, syntezator mowy, a także funkcję, dzięki którym poruszał np brwiami i głową. Do tego miał dostęp do Wi-fi więc był idealnym narzędziem rozrywki, żywo ściągniętym z filmów science fiction. Podobną popularność zdobywała promocja nowej powieści Wojtka Miłoszewskiego "Kastor", osadzonej w realiach lat 90. Ową książkę, wraz z innymi gadżetami ściągniętymi z lat dziewięćdziesiątych można było zdobyć z bagażnika radiowozu milicyjnego, a dystrybuowali ją kolesie w ortalionowych dresach z przewieszonymi na szyi, złotymi łańcuchami. Poza wspomnianą powieścią w bagażniku można było kupić charakterystyczne w latach dziewięćdziesiątych atrybuty codziennego użytku - gumy kulki, kasety VHS, dyskietki, rajstopy, gumy "Turbo", flamastry, papierosy z tamtej epoki i wiele innych gadżetów, a wszystko po 3 zł!
Najciekawszymi jednak atrakcjami były spotkania z autorami książek. To było przeżycie, na które każdy wierny czytelnik czekał. A autorów było co niemiara: Maciej Stuhr, Olga Tokarczuk, Martyna Wojcechowska, Wojciech Cejrowski, Jakub Ćwiek, Abelard Giza, Janusz Palikot, Kuba Wojewódzki i wielu, wielu innych. Największe tłumy prowadziły do gwiazd telewizyjnych, czyli Martyny Wojciechowskiej i Kuby Wojewódzkiego. Niemałą kolejkę miał też Maciej Stuhr i Jakub Ćwiek. Za to najsympatyczniej było w kolejkach do Abelarda Gizy i Jacka Stramika.
Pięknymi i integrującymi rozrywkami były nagrania dzieci czytających swoje ulubione książeczki, dzięki uprzejmości Radia Kraków. Natomiast Krakowskie Stowarzyszenie Komiksowe prowadziło z dzieciakami specjalne warsztaty rysowania komiksów. Na wspaniałą inicjatywę wpadł też Antykwariat i Księgarnia Tezeusz, która działała z akcją "Zabierz ze sobą książkę" (mogłem pomylić nazwę akcji). W tej akcji każda osoba mogła wybrać sobie jedną książkę z zasobów antykwariatu
i zabrać ze sobą za darmo. Wybór był spory tak dla kobiet, jak i mężczyzn
no i oczywiście dla dzieci. Podobna akcja działa się w ostatni dzień targów. Z uprzejmości portalu lubimyczytac.pl powstała akcja "Z półki na półkę, czyli wielka wymiana książek". Akcja ta polegała na tzw. aktualizacji domowych biblioteczek. Każdy mógł przynieść maksymalnie pięć tytułów i mógł wyjść z taką samą ilością książek, z jaką się pojawił. Jeśli przyniosłeś trzy książki, mogłeś sobie wyszukać trzy książki, spośród oddanych na ten cel przez innych przybyłych. Książek było tak dużo, że pod koniec akcji zostało jeszcze sporo do zabrania, gdyby nie 2 godziny akcji i sztywne zasady. Tym samym, nawet jeśli nie stać Cię było na nowości, mogłeś wyjść opatulony darmowymi książkami.
Gandalf Szary nie po raz pierwszy na targach |
Wojciech Cejrowski robił zdjęcia za modlitwę |
Abelard Giza, zawsze wie gdzie patrzeć |
Jakub Ćwiek miał duże grono sympatyków |
Dystrybucja powieści "Kastor" z radiowozu milicyjnego |
Największa atrakcja - śpiewający robot DIPOLa |
Promocje w niePRZECZYTANE.pl |
Stoisko wydawnictwa Nowa Baśń |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz