czwartek, 24 września 2020

Larissa Zageris, Kitty Curran - Keanu Reeves. W Roli Głównej

 



   Bardzo lubię biografie, szczególnie osób, które podziwiam, lub które mnie inspirują. Problem pojawia się, wtedy kiedy ktoś zamiast poważnej biografii, daje nam coś w stylu "specjalnego wydania Bravo". Zdecydowanie ta książeczka jest czymś takim. To dziełko dwóch pań, które postanowiły z humorem pokazać światu, jak piszczą z zachwytu na widok nieśmiertelnego Keanu Reeves'a. Jeśli chodzi o samego bohatera, zgadzam się z autorkami, że jest boski... Gdy piszę "Boski", mam na myśli dobro bijące z jego wizerunku. Natomiast jeśli chcę napisać biografię osoby, która dba o swoją prywatność bardziej niż jakikolwiek celebryta, to piszę rzetelną i poważną biografię. Oczywiście nie na tyle poważną, by była nudna, bo humor to ważna rzecz, jeśli chodzi o przedstawienie Keanu, bo sam Keanu charakteryzuje się niebanalnym i ostrym humorem. Wyciągam więc kijek, ale nie robię z tego infantylnego pisemka dla młodzieży, która jest oślepiona fleszami i weźmie wszystko, co kojarzone z masową popkulturą. Niestety wielkie marginesy, quiz i zabawa w nieudolnego scenarzystę nie umila w ogóle czytania tego "pisemka". Szczęście, że w ogóle czyta się je ekspresowo. Uważam jednak, że informacje o Keanu (te, które są ciekawe i inspirujące) zawarte tu znajdzie każdy internauta po głębszym reaserchu. Pozycja sama w sobie nie jest zła i jest dobra na zabicie nudy, jednak to, w jaki sposób ta niby biografia została złożona, nie przemówi do wszystkich. 
   W moim mniemaniu publikacja dzieli się dwojako:
1. Właściwa biografia
2. Infantylne fantazjowanie na temat bohatera, jako zapychacz czasu, przypominający kiedyś modne fanziny, lub wspomniane czasopismo "Bravo". 
Szata graficzna jest prosta i skromna jak życie Keanu, więc adekwatna. Fakty i mity prezentujące życiorys Reeves'a ciekawe, zaskakujące i przywołujące od czasu do czasu uśmiech na twarzy czytelnika, a właściwie fanów aktora. W narracji bardzo łatwo można wyczuć ten kobiecy akcent w fantazjowaniu, spekulującym nad pocałunkami składanymi przez aktora. Wysyłają też lekkie komunikaty "ach, Keanu ależ byśmy chciały, chociaż musnąć twe usta". Larissa i Curran pochylają się także nad analizą męskiego wzorca często wpajanego przez kino i jest w nim dużo racji, lecz wyczuwam brak całkowitej przychylności, gdy analiza nie może zaoponować hetero czy homoseksualnego wzorca. W końcu przychodzi analiza memetycznego żywotu Keanu, tak nieodłącznego w dzisiejszej komunikacji wirtualnej, poprawiającej humor i ironizującej faktyczne sytuacje wyłapywanych reakcji. W tej analizie także można wyczytać ciekawe teorie i choć dla niektórych mogłoby to też wydawać się niepotrzebne, dla mnie właśnie jest odpowiednim wtrąceniem humoru i jego wybadaniem. 
   Suma summarum książka może okazać się ciekawym źródłem dla nastolatków, chcących poznać legendę wybrańca - nastolatków, a w szczególności nastolatek. Sam Keanu za to, mając tę publikację w ręku spuentowałby ją swym życzliwym uśmiechem i wysłaniem autorkom zdjęcia posyłanego przez siebie całusa. 

Gatunek: Biografia
Rok: 2020
Wydawnictwo: Wydawnictwo Znak



niedziela, 20 września 2020

Platon - Państwo



    O tym, że ta pozycja jest podstawą do zaznajomienia się z filozofią, nie trzeba wspominać. Tak samo, jak to, że jest to jedno z głównych dzieł Platona. Autor znany z dialogowej formy swych nauk czyni je przez tę formę, być może, bardziej przystępnymi. Wprawdzie ceglasta postać tej książki pochłania na długo, ale o dziwo czytanie idzie sprawnie. Być może jest to równie zasługa przekładu Władysława Witwickiego, który świetnie współgra z dialogami przy objaśnieniach. Te objaśnienia w większości spore, pomagają wiele w zrozumieniu tekstu, a często poetycki ton uprzyjemnia czytanie. Tłumacz rozpoczynający wstępem nasze 'wejście' do "Państwa" objaśnia nam na starcie stosowane przez Platona zabiegi użyte w tekście. A że to sobie żartuje, że poetyzuje, że maluje, liczy, choć matematykiem nie jest. Wielu z nas nie załapie żartów Platona, a raczej Sokratesa... no b, tłumacz objaśnia nam, że Platon swoje myśli wkłada w usta Sokratesa i jego rozmówców: Glaukona, Adejmanta, Trazymacha i innych. Nie tak łatwo nam przychodzi poczucie, że wypowiedzi Sokratesa to tylko reprezentacja myśli Platona. Czego miał bać się filozof, że tak zuchwale wciskał słowa w usta swego nauczyciela? A może tu nie o strach chodziło? Ciekawy to zabieg, jak na tamte czasy i czy cytowanie "Państwa" będzie cytowaniem Platona, czy jednak Sokratesa? Zawierzmy więc Witwickiemu i uznajmy, że cały czas w dialogach słyszymy Platona. To by też tłumaczyło postawę reszty rozmówców, którzy przytakują powtarzającymi się "Tak jest", "Ze wszech miar", "Na Dzeusa, Sokratesie, tak" i tym podobne. Ci przytakujący wydają się nie rozgarnięci, jak gdyby nie mieli własnego zdania i byli pobłażliwi w stosunku do platonizującego Sokratesa, który zresztą liczy na aprobatę i ledwo dopuszcza towarzyszy do głosu. Gdy to robi i zdarza się samodzielne zdanie, przyjmujemy tę ideę, w której to tylko słowa włożone przez Platona. Taka gierka być może jest tym niezrozumiałym żartem filozofa. 
   W końcu omówmy pokrótce, o czym jest "Państwo". Jak sama nazwa wskazuje, Platon opisuje tu swoją wizję państwa idealnego. To państwo, które nigdy nie istniało i nigdy nie zaistnieje. Państwo, które istnieje jedynie w głowie Platona. Potocznie takie państwo nazywamy utopią. Niestety przez niektóre założenia tego państwa idealnego słowo "utopia" jest kojarzone z komunizmem i socjalizmem. A więc to Platon był ojcem tych nurtów? Platon już zakładał ich istnienie, zanim powstały na to nazwy? Takie pytania można wysnuć po tej lekturze, jednak osobiście słowo "utopia" wyłączyłbym ze słownika komuno-socjalistycznego i zostawił je dla poetów i artystów, tworzących w swych głowach podobnie jak Platon, takie państwa (kraje, krainy), lecz bardziej wzniosłe, baśniowe i często pozbawione polityki. A to właśnie jest rzecz ważna w państwie i bez której (jak się okazuje) państwo funkcjonować nie może - polityka! Platońska wizja polityki jest nie tak straszna i zrozumiała. Platon tłumaczy, na czym polega polityka, a właściwie rządy. Wiele wspólnego mają rządy i sprawiedliwość, o czym debatują długo platoński Sokrates i jego towarzysze - tu posiadający zdanie o realiach, które (wg Witwickiego i naszej obecnej wiedzy) są, lecz być nie powinny. Ukazuję się nam niezmienny od wieków obraz rządzących, będących elitą arystokratów, zajmujących się tylko swoim interesem i wpajających ludziom niby prawa, których łamanie skazuje ich na wiele cierpień. Znajome nam do dziś i przykre, że wciąż utrzymuję się w naszej podświadomości.
   Omawianie ustrojów politycznych w "Państwie" to jedno, drugie to ich ewolucja, która ciekawie obrazuje przemianę z królestwa do najmroczniejszej formy, jaka martwi Platona, czyli totalitaryzm / dyktatura. Ponadto idealne państwo musi mieć rozrywkę. Być może u Platona rozrywka jest zamieniona innym słowem, ale ten aspekt jest już mocno krytykowany. Według Platona pisarze, poeci, malarze, muzycy, aktorzy, słowem artyści to osoby, którym nie można wierzyć, gdyż nie powołują się na naukę, a do tego na niczym się nie znają, szerząc fałsz poprzez naśladownictwo. Mało tego. W społeczeństwie państwa artyści stawiani są w rzędzie wolnych zawodów, jako do niczego niepotrzebni. Na przestrzeni wieków możemy na wielu przykładach pokazać, jak bardzo filozof się mylił. Nie ma co sięgać po pretensjonalny ton, bo Platon sam sobie strzela w kolana, gdy z jednej strony beszta artystów z poetami na czele, z drugiej strony ich wychwala, chcąc im dorównać. Nie wiem, czy to ma być hipokryzja, czy zwykłe tłumaczenie się, ale w tym wątku nie ma co brać Platona na serio. W rozległych rozważaniach pojawiają się także inne tematy jak gimnastyka, duchowość, zepsucie u młodzieży, homoseksualizm i stosunek mężczyzn do płci przeciwnej. Jest też jedna koncepcja poruszana w "Państwie" i badana często do dziś. Mowa o alegorii jaskini. Moim zdaniem najciekawszy element tej "cegły". Mówi on o społeczności zniewolonej w podziemiach. Ta społeczność pozbawiona wielu bodźców widzi tylko to, na co jej pozwolą. Widzą także rzeczy odbijające się w ścianach jaskiń. Cienie tego, co na zewnątrz. Zniewolony od urodzenia umysł myśli, że cienie na ścianach są normą. Wyjście na powierzchnie wiąże się z poznaniem prawdy i oślepieniem przez światło. Brutalna prawda skrywa wiele, lecz tylko nieliczni zrozumieją, że byli okłamywani. Powrót do reszty i próba oświecenia ich i wyjawienia kłamstwa, będzie się wiązała z brakiem wiary w to, co mówi już oświecony. Alegoria ma za zadanie ukazać fałsz i iluzję jaką karmi nas świat. 
   "Państwo" jest zbiorem ważnych tematów, które późniejsi filozofowie będą komplikować, a większość tego co pisał Platon zostanie w świadomości zbiorowej. Wiele zjawisk na świecie do zrozumienia wymaga poczytania tej lektury. Lekko nie będzie, ale od nas zależy czy będziemy rządzić czy będziemy rządzeni. 

Gatunek: Filozofia
Rok: 380 p.n.e / 2020
Wydawnictwo: Visavis Etiuda

 

poniedziałek, 7 września 2020

Ida Pierelotkin - Tajemne Życie Magów

 



   Z powieściami z magią w tle zawsze sympatyzuje chyba każdy miłośnik fantasy. Szczególnie najmłodszy czytelnik. Można by założyć, że jest to najodpowiedniejszy gatunek dla młodego czytelnika, by ten rozpoczął swoją drogę z czytaniem książek. Kolejna, jedenasta już powieść Idy Pierelotkin czyta się bardzo przyjemnie i jest prostą historią o trzech czarodziejach. Prostą jak na czarodziejskie realia w mugolskim świecie. Na tle gatunkowych klasyków nie jest to być może epicki utwór, który zapadnie dzieciakom w pamięć, ale jest zabawny i czego nie da się nie zauważyć - pouczający. Tak jak wyżej sugeruje, jest to pozycja, z którą śmiało, można rozpocząć przygodę czytającą swojego dziecka. W tej powieści jedynie razi zastosowana stereotypia, którą zapewne widzi dorosły, ale mam nadzieję, że młodsi nie zwracają na to uwagi i co bardziej rozgarnięci nie zakodują sobie tych stereotypów. Mowa o stereotypach pracującego mężczyzny, kobiety, jako kury domowej, najważniejszym atrybucie istnienia, jakim jest pieniądz itp. Tym samym nie wiem, czy nie byłoby łatwiej przyjąć stereotypów czarodziejskich niż ludzkich. 
   Stereotypy te pojawiają się jako tło do trzeba przyznać, ciekawej i oryginalnej sytuacji zaistniałej w historii. Cała rzecz dzieje się w ogóle w warszawskich łazienkach. Mamy zatem do czynienia z polskimi czarodziejami, o tajemniczych obliczach. Trójka czarodziejów spotyka się na ławce warszawskiego parku. Cała trójka dotknięta tym samym problemem - zostali wyrzuceni z pracy! W dalszej części poznajemy więc historię trzech czarodziejów, którą sami opowiadają i są to ich perypetie związane z poszukiwaniami pracy, będąc czarodziejami. No bo kto w dzisiejszych czasach potrzebuje czarodziejów? I właśnie tyle, by opisać tą książkę. Reszta może być spoilerem, a trzeba przeczytać samemu, by stwierdzić czy książka zabawia nas i czy sympatyzujemy z jej bohaterami. Ta opowieść nie jest wymagająca, chociaż warto mieć pod ręką słownik, gdyż bohaterowie mają tendencję do rzucania archaizmami bądź trudniejszymi słówkami. To nie powinno dziecka odrzucać, a raczej powinno zainteresować językiem. To normalne, że dystyngowani czarodzieje, po uczelniach magicznych niczym Hogwart, zarzucą od czasu do czasu trudniejszym słowem. 
   Książka posiada także zabawną puentę, czyniącą z bohaterów lekkoduchów, ale prowadząca do happy endu. Cała historia zdaje nam się bajką na dobranoc, po której zakończeniu całujemy pociechę w czoło i zostawiamy ją z przemyśleniem stereotypowych zachowań lub wykorzystania tego, co się ma i robieniem tego, co chcę się robić - wybór należy do malucha. Czarodziejskich snów!

Gatunek: Fantasy / Literatura Dziecięca
Rok: 2020
Wydawnictwo: Akapit Press