Myślę, że tę pozycję można spokojnie zakwalifikować do klasyki światowej literatury i nie będzie to stwierdzenie na wyrost. Na podstawie powieści powstał film, który zdobył większą popularność niż książka. Wydaje mi się, że tak naprawdę mało kto wiedział o istnieniu książki. Wypadałoby zatem dodać, iż tak samo, jak film, książka jest rewelacyjna. To książka z tych, do których będziemy często wracać. Kategorii wiekowej nie ma co ustalać, bo trzeba by ustalić 16+, natomiast książka ma bardziej trafić we wnętrze czytelnika, niż w to, czy czytelnik ma odpowiedni wiek do tej lektury. Wiadomo, nie damy tego przeczytać dziecku dziesięcioletniemu przykładowo, ale to już kuriozum.
W dramacie głównego bohatera i jego towarzyszy, dostrzegam metaforyczny manifest przeciwko władzom, systemowi i sztywnym zasadom postępowania rutynowego. Wołanie do świata, który jest jednym wielkim psychiatrykiem, o odejście od manipulacji i wmawiania nam, jacy jesteśmy, podczas gdy jesteśmy tylko inni niż ogół... bardziej wyjątkowi. Ta książka jest dobrym towarzyszem podczas wewnętrznych konfliktów. Czytając ją podczas własnych psychicznych zmagań, nie zatapia nas w nich jeszcze głębiej, za to rozumie nasze rozterki i pozwala zapomnieć o świecie, który nas przytłacza. Zamykamy się z bohaterami szpitalnego kombinatu i czujemy pewną ulgę.
* UWAGA LEKKI SPOILER *
Ulgę przynosi McMurphy który w książce jest przedstawiony jako bohater opowieści wodza Bromdena. Zatem Wódz jest narratorem i trzeba przyznać wyśmienitym, prosto wyznaczającym nam akcję. McMurphy wprowadza chaos do szpitala psychiatrycznego, w którym panują totalitarne rządy siostry Ratched. Wielka Oddziałowa, jak się okazuje, wcale nie pomaga swoim pacjentom a raczej utrzymuję ich nieuleczalne dolegliwości. Wprowadza zasady i trzyma w ryzach machinę, która obraca się ciągle w ten sam sposób. Pacjenci nie mają żadnych atrakcji, poza terapią grupową, która pogłębia ich niedowartościowanie. Gdy pojawia się rudy szuler zawadiaka - spec od zepsucia i niemoralnych atrakcji, dochodzi do wojny pomiędzy nim a Wielką Oddziałową. To on dostarcza pacjentom prawdziwej zabawy, uśmiechu a przede wszystkim odkrywa, że zamknięci tu pacjenci nie są bardziej niebezpieczni i stuknięci od tych ludzi, którzy chodzą wolno poza murami szpitala.
Randal McMurphy dostrzega prawdziwą naturę każdego pacjenta. Odkrywa, że uznawany za niemowę pan Bromden potrafi mówić i słyszy. Zdobywa popularność dzięki umiejętności dostrzegania człowieka w prawdopodobnie chorej osobie. Wyprowadza z równowagi cały personel z siostrą Ratched na czele, jednak koniec końców niewygodny pacjent, po urządzeniu sobie imprezy z prostytutkami w samym środku szpitala psychiatrycznego, zostaje wysłany na lobotomię. Operacja robi z niego bezmózgiego zombie a władze szpitala znów stają się bezkarne.
Ostatnie strony nas uwalniają od despotycznej władzy szpitala, podczas gdy Bromden przekazuje nam meritum wolności. Zabójstwo odmóżdżonego przyjaciela, by pozbawić go cierpień i ucieczka samego Wodza. Ucieczka jedynego pacjenta od nieludzkiego podejścia, rzekomo, służby zdrowia. Nie ma co udawać wariata, bo będą Cię za takiego uznawać i takiego będą Cię traktować. Prawdziwi szaleńcy jednak chodzą wolno po ulicach, a my musimy się im sprzeciwiać. Kesey stworzył niesamowitą powieść, która zdobyła mnóstwo serc. Mimo iż powstawała, w czasach badań autora nad środami psychomimetycznymi, jest jedną z najbardziej rzeczowych powieści. Jedna z dwóch powieści w dorobku autora. Czy i autora dopadła wyższość naszego ziemskiego psychiatryka, że rzucił pisanie?
Gatunek: Dramat, Obyczaj, Literatura Współczesna
Rok: 1962
Wydawnictwo: Albatros
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz