środa, 28 sierpnia 2019
Stephen King - Doktor Sen
Kolejna adaptacja filmowa powieści Kinga w listopadzie w kinach i z tej okazji postanowiłem jeszcze jeden wpis zrobić o kolejnym tytule mistrza grozy. Tym razem kontynuacja klasyka. "Lśnienie" uznawane przez większość za najlepsze dzieło Kinga i jego ekranizacja, będąca nieodłącznym elementem popkultury, w 2013 roku doczekało się swojej kontynuacji. Kto by się spodziewał? Ale wyszło fantastycznie! Wszystko, co zmobilizowało autora do opowiedzenia nam, co się działo z Dannym Torreance'm po incydencie z Hotelem Panorama, opisuje w krótkiej notce "od autora", znajdującej się na końcu powieści.
Pokuszę się o przytoczenie tych słów i zgodzenie się z nimi poprzez wrażenia, jakie odniosłem po lekturze "Doktor Sen". Ogromna różnica jest pomiędzy czytaniem współczesnego Kinga a pierwszego Kinga, mającego problemy z alkoholem. Oceniając "Doktor Sen"względem "Lśnienia" trzeba zauważyć, jak zmieniły się Kingowskie przyzwyczajenia. "Doktor Sen" czyta się o wiele lżej. Bardziej wciąga i nie ma typowych dla Kinga przydługich opisów. Wszystkie opisy są krótkie, zwięzłe i w prosty sposób opisują nawet skomplikowane szczegóły. Ta powieść wchodzi szybko jak leki nasenne i wciąga jak sen we śnie.
"Lśnienie" w swym czasie było rozpaczliwym wołaniem autora i czuć było, że Jack Torreance był alko-ego autora, którego zamknął na łamach powieści, pozwolił mu oszaleć i wyżyć się na własnej rodzinie. "Doktor Sen" natomiast jest uratowaną duszą autora ukazującą się w powieści jako syn Jacka - jabłko, które pada niedaleko od jabłoni - silniejszy dzięki swej zdolności, jaką jest jasność. Mowa o jabłku, bo tak jak ojciec Danny, a raczej już dojrzały Dan jest alkoholikiem jak jego ojciec. Tyle że jemu pomogło AA i tatuś powinien być dumny.
Krótkie podsumowanie konsekwencji po wydarzeniach z Hotelu Panorama, opowiada nam o tym, jak mały Danny, opanowywał swój dar. Następnie śledzimy zmagania Dana z "rodzinnym" uzależnieniem. W międzyczasie bohater dostaje pracę w hospicjum, gdzie pomaga ciężkim przypadkom przejść na drugą stronę, rozmawiając z nimi o śnie. Stąd dostaje przydomek Doktor Sen i staje się bardziej niezbędny niż prawdziwi lekarze. Podczas gdy Dan pracuje i walczy z nałogiem, gdzieś pojawiają się tacy jak on. Obdarzeni jasnością, lecz tworzący długowieczną społeczność o dźwięcznej nazwie niczym satanistyczne społeczeństwo - Prawdziwy Węzeł. Rozwijają swoje umiejętności do złych celów. Zabijają inne jaśniejące dzieci, wysysając im moc, nazywaną przez nich parą. To czyni ich silniejszymi i długowiecznymi.
W innym miejscu rodzi się potężniej obdarzona dziewczyna - ją już wyczuwa Dan. Cały czas czuje jej obecność. Abra - bo tak na imię dziewczynce, od najmłodszych lat wykazuje paranormalne zdolności, które niepokoją jej rodziców. Kilka lat później Abra odczuwa obecność Dana. Dziewczyna wpada na trop Prawdziwego Węzła podczas ich łowów, kiedy zabijają młodego baseballistę Trevora. Po czasie ponownie wpada na ich trop i tym razem chce wziąć sprawy w swoje ręce, dlatego kontaktuje się z Danem, aby jej pomógł.
Okazuje się, że Abra jest przyrodnią siostrzenicą Dana, co bardziej zacieśnia więzy, a pomoc Dana ma charakter rodzinny. To, co nazywamy jasnością, w głowach bohaterów, odbywa się niczym strumień zbiorowej świadomości. Tym razem jasność przedstawiona jest jak szósty zmysł, ponadprzeciętne wykorzystywanie mózgu. Wszystkie kontakty międzyjasnościowe, obrazy i przesłania są jak psychodeliczny trip kontrolowany przez obdarzonego. Pojawiają się też podróże astralne, podczas których bohaterowie mogą zamieniać się ciałami. Czytanie o takich umiejętnościach przywodzi na myśl mutantów z X-Menów. Choć to bardziej pasuje do Prawdziwego Węzła, gdzie każdy miał inną paranormalną moc. Przedstawieni członkowie Prawdziwego Węzła trochę przypominali cyganerię z powieści "Chudszy" Richarda Bachmana, dlatego trudno było się z nimi utożsamić.
Dan i Abra moim zdaniem reprezentują nierozerwalną więź, a ich dar to niesamowita odpowiedzialność, którego fatum zawsze trzeba pokonać, by nie stać się ofiarą kolejnego ciągu niefortunności pozazmysłowych. Abra wraz z Danem uczą nas odpowiedzialności za swoje talenty, jak i tego, że da się żyć normalnie, będąc innym. Nie trzeba się upijać, by przytłumiać czyjeś głosy i nie trzeba udawać normalnego, by ktoś się o nas nie martwił.
Decydujące starcie z Prawdziwym Węzłem znów transportuje nas do Panoramy na Dach Świata. Sen to nie tylko pseudonim naszego bohatera. Sen często pojawia się w powieści, a same wspomniane kontakty i połączenia międzyjasnościowe dzieją się jakby we śnie. Trudno powiedzieć czy "Doktor Sen" jest lepszy od "Lśnienia". Na pewno lżejszy, lepiej się go czyta i zdecydowanie zasługuje na miano kontynuacji.Zobaczymy, jak filmowcy, to pociągną w adaptacji, bo wyobraźnia przechodziła samą siebie!
Gatunek: Horror, Thriller
Rok: 2013
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka / Wydawnictwo Albatros
poniedziałek, 19 sierpnia 2019
Stephen King - TO
Z okazji wznowienia powieści "TO" autorstwa Stephena Kinga i nadchodzącej premiery drugiej części filmu, postanowiłem napisać od siebie kilka słów o tym tytule. W lipcu udało mi się w końcu przeczytać całą książkę, po kilku podejściach i oto jakie były moje wrażenia.
Jedna z najobszerniejszych "cegieł", jakie Stephen King napisał to zestawienie dwóch ludzkich perspektyw ukazanych w koncepcie strachu. Poza tym, że King jest jednym z najlepszych pisarzy, jest również znakomitym obserwatorem. W "TO" ukazał zależność pomiędzy strachem dorosłych a strachem dzieci. Zapytajmy jednak samych siebie, czym jest "TO"? I nie chodzi mi o TO w sensie istoty, a raczej o "TO" w sensie powieści. Zaliczamy ja do horroru, lecz to także przygodówka. Bezpruderyjna przygodówka obnażająca prawdziwość obyczajów dorastających dzieciaków. U Kinga nie ma granic, a prostota, jaką opisuję, nie jest prostacka, a wręcz brutalna i skłaniająca do wniosków, że przecież tak właśnie jest!Największym problemem z czytaniem Kinga są opisy. Wiele osób ze względu na opisy ucieka od Kinga. W "TO" jest tych opisów sporo i mi też zdarza się zdegustowanym opisami Kinga, lecz w "TO" nic mnie nie męczyło, nawet opisy. Zrozumiałem ich istnienie. To dosyć proste. W przypadkach takich "spaślaków" jak "TO" opisy są bardzo potrzebne, aby czytelnik poznał psychologiczny profil bohaterów. Jedynymi momentami, gdzie gubiłem się z akcją, były interludia pisane przez Mike'a. Starałem się zestawić je z psychiką bohatera, lecz jedyne co mi przychodzi do głowy to, że interludia są zbędne.
"TO" jest sentymentalnym ukłonem w stronę młodości, kiedy miewało się prawdziwe wakacje, prawdziwych przyjaciół i prawdziwe lęki. Bohaterowie (Billy, Mike, Beverly, Ben, Richie, Stan i Eddie - samozwańczy klub frajerów) stają przed widmem niepokojącym miasteczko Derry. Widmo, zjawa, klątwa jest "TYM" - czyli zjawiskiem przybierającym różne formy. Jak to bywa u Kinga - nadprzyrodzoną moc widzenia "TEGO"mają tylko dzieci. TO materializuje się w to, czego dane dziecko się boi, ale najczęściej jako klown (połączenie Ronalda McDonalda z muppetem z Ulicy Sezamkowej) z czerwonym balonem, nazywany Pennywise'm. Dzieciaki pokonują swój strach przed Pennywise'm, ścierając się z nim, ale wcześniej pokonują swoje inne strachy. Pennywise zabija dzieci, dlatego trzeba się go pozbyć, a nie pokona go nikt inny poza dziećmi, bo nikt inny go nie widzi. Możesz go zobaczyć, jedynie mając w sobie coś z dziecka. Cykl zatacza koło co 27 lat i po tym okresie TO znów wraca. Bohaterowie już dorośli - z rodzinami, sukcesami i karierami - spotykają się ponownie by zniszczyć TO. Tym razem część z nich zginie, lecz pokonają pajaca na dobre!
Powieść jest rozłożona na wątki z dzieciństwa i dorosłości, lecz spora większość bazuje na dzieciństwie. Nawet ostatni rozdział metaforycznie odnosi się do piękna dzieciństwa. To piękno staje się szkaradne i musi, bo King lubi nam czasem coś obrzydzić, dlatego pod koniec całej przygody bohaterów z młodzieńczych lat, by wyjść z kanałów, w celu zaciśnięcia więzi, każdy z chłopaków odbywa akt seksualny z Beverly. Czy jest to symbol przemiany w dojrzalszych bohaterów? Nie wiem, ale King w tym momencie przesadził i jak nasza sympatia do dzieciaków z Derry rosła wraz z ich odwagą i dalszymi perypetiami podziwiając ich nieskazitelność, tak w jednym krótkim momencie brutalność Kinga, obrzydza nam ich niewinność.
Najlepszym co można było trafić w całej opowieści, było starcie Billy'ego z pajęczycą i wizje, jakie ukazywały się jąkale. Podobnie wizja powstania "TEGO". Były to psychodeliczne miraże, których opisy wzbudzały jednocześnie zachwyt i jakiś skryty pierwotny strach. "TO" jest idealną lekturą na wakacje (oczywiście dla dorosłych) dla tych, którzy chcą dreszczu, zestawionego z czymś co każdy pamięta z dzieciństwa albo już zapomniał. W powieści dostrzegamy powiew lat młodzieńczych, który towarzyszy nam od deski do deski. Jeśli uronimy łzę to wcale nie znak, że z nami coś nie tak, choć zapewne będzie to osobliwe, aczkolwiek tęsknota za młodością w połączeniu z wrażliwością może popuścić pewne wodze.
O filmie z 1990 roku większość już zapomniała. Nową furorę biję film z 2017 roku, którego druga część we wrześniu 2019 i jeśli usłyszycie idiotyczne opinie, że czytając książkę spoilujecie sobie film - to was uspokoję, bo film jest zupełnie inny niż książka. Zapamiętajcie, że to dwie inne wizje!
Czy "TO" jest najstraszniejszą powieścią Stephena Kinga? Tego nie wiem, ale zrozumiałem za to, że strach dorosłego różni się bardzo od strachu dziecka. Jeśli chcesz widzieć więcej, bez względu na TO, jak przerażające TO jest - pozostań w duszy dzieckiem!
Gatunek: Horror, Przygodowy
Rok: 1986 / 2019
Wydawnictwo: Albatros
Subskrybuj:
Posty (Atom)